Pod hasłem „Polska nowego pokolenia” odbyło się w sobotę (7 grudnia) w Filharmonii Lubelskiej spotkanie z Karolem Nawrockim, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej i popieranym przez PiS kandydatem na prezydenta RP.
- Nie patrzcie na mnie tylko - chociaż nim jestem - jako na chłopaka z siłowni. Jestem doktorem nauk humanistycznych, od trzech lat prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, wiele lat pracowałem dla państwa polskiego, reprezentowałem naszą wrażliwość historyczną na całym świecie. Cały życie zajmowałem się bardzo poważnymi tematami, a od ostatniego tygodnia mogłem pokazać to, jaki naprawdę jestem – zaznaczył Nawrocki.
Chwalił się też swoim rekordem w wyciskaniu sztangi na klatce piersiowej.
- To 152,5 kg, gdy ważyłem 108-110 kg. Teraz ważę 93-94 kg, więc 130 kg zawsze wycisnę - szacował.
Kandydat PiS krytycznie ocenił dzisiejszą konwencję KO w Gliwicach.
- Wychodzi tam najpierw premier Donald Tusk. Człowiek, którego znam z uścisków z Władimirem Putinem. Człowiek, który pchał Polskę i Europę w objęcie Putina. I on mówi, żeby mnie nie oddał chomika pod opiekę, bo istnieje domniemanie, że jestem być może osobą niebezpieczną. Ten stand-up, który oglądałem, zaczął się dosyć mocno - mówił szef IPN.
Swojego kontrkandydata Rafała Trzaskowskiego określił mianem „Rafała z ratusza”.
- Jak wyszedł „Rafał z ratusza” to zacząłem szukać swojego różańca w kieszeni. Ja prezydenta stolicy nie poznałem. Ten sam gość, który kazał ściągać krzyże z warszawskich urzędów mówił, że będzie bronił tradycji. Coś tu jest nie tak. Wiceprzewodniczący PO ma być niezależnym, obywatelskim kandydatem? Jak wiceszef największej partii w Polsce mówi, że nie jest politykiem, to obraża moją inteligencję - wskazał.
I jednocześnie podkreślił, że nigdy - w odróżnieniu od swojego rywala - nie należał do żadnej partii politycznej.
- Staję przed wami, jako Karol Nawrocki, który nie jest politykiem, który przychodzi ze swojej długiej drogi życiowej, drogi urzędniczej, drogi dbania o narodową pamięć. Przychodzi z gdańskiej dzielnicy Siedlce ze zwykłego podwórka, z boisk piłkarskich, ringów sportowych i siłowni. Patrzę na to polityczne show, że gość (Trzaskowski - dop. red.) potrafi być przez 45 minut zupełnie nie sobą, mówiąc ludziom, że Polska potrzebuje zrównoważonego rozwoju. Jak to się ma do tego, że dzisiejszy rząd dąży do wykluczenia Polski powiatowej. Kolejne nitki Centralnego Portu Komunikacyjnego upadają, komunikacji publicznej w Polsce powiatowej nie będzie, upadają szpitale powiatowe? Rysują krajobraz Polski A (duże miasta) i Polski B (prowincja) - uzupełnił.
Jeden z uczestników spotkania zapytał go o gotowość IPN do podjęcia badań na Ukrainie, gdyby władze tego kraju zgodziły się na ekshumacje ofiar rzezi wołyńskiej.
- My w IPN jesteśmy przygotowani od wielu lat, żeby je podjąć w ciągu 24 godzin od dostania takiej decyzji. Pojadą tam archeologowie, specjaliści, użyjemy naszej bazy genetycznej. Nasze stanowisko i moje osobiste w kwestii Wołynia nie zmienia się niezależnie od tego, czy są wybory czy nie, czy premierem jest Mateusz Morawiecki, czy Donald Tusk, czy - nie daj Bóg - Włodzimierz Czarzasty. Każdy rząd polski i wszyscy urzędnicy państwa, a prezes IPN w sposób szczególny, mają obowiązek upominać się o tych, którzy zginęli w ludobójstwie z Polską w sercu - stwierdził
Ocenił, że „postawa Ukrainy w kwestii ekshumacji jest nieprzyzwoita”.
- Nie ma żadnego przełomu. Zrobiliśmy (w relacjach polsko-ukraińskich - dop. red.) naprawdę wiele. Przekazaliśmy ponad 150 mld zł na wsparcie państwa ukraińskiego, często oddawaliśmy Ukraińcom swoje mieszkania i czas, żeby im pomagać. Nie zgadzam się, żebyśmy w relacjach z jakimkolwiek państwem na świecie, czy to jest Ukraina, Izrael czy Niemcy, wchodzili w rolę przedmiotu, a nie podmiotu - zaakcentował Nawrocki.
I pytał retorycznie:
- Czy my chcemy wiele? Chcemy pochować 120 tys. polskich obywateli: kobiet i dzieci. My jesteśmy zobowiązani, aby to wykonać. Ukraina nie daje nam możliwości. W Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego dyskutowaliśmy ostatnio, jak tę kwestię rozwiązać i ja nie jestem optymistą. Bez zgody prezydenta Zełenskiego ekshumacje się po prostu nie udadzą.
Nawrocki opowiedział się przeciw umowie o wolnym handlu między Unią Europejską a Argentyną, Brazylia, Boliwią, Paragwajem oraz Urugwajem (tzw. państwa Mercosur). W piątek (6 grudnia) Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej, ogłosiła w Montevideo zakończenie negocjacji nad dokumentem.
- To nieuczciwa konkurencja. W Ameryce Południowej są zupełnie inne rygory odnoszące się do rolnictwa, umowa Mercosur dotyczy głównie wołowiny. Odnosi się też do pewnej stałej tendencji w UE. Silnik Unii, czyli Niemcy, ma swoje państwowe interesy w Ameryce Płd. wiążace się z eksportem swoich produktów motoryzacyjnych, technologicznych i innych. I dlatego w tak zdecydowany sposób zapędza całą UE do podpisania umowy Mercosur, która jest niekorzystna dla polskich rolników - stwierdził.
- Świetna atmosfera na trybunach podczas meczu Bogdanki z Jastrzębskim. Zdjęcia kibiców
- Pogrzeb policjanta w Białej Podlaskiej. Mateusz Biernacki zginął na służbie. Zdjęcia
- Lublinianka z tytułem Wice Miss 2024. Oto najpiękniejsze Polki tego roku. Zdjęcia
- Morsowanie nad Zalewem Zemborzyckim. Mamy relację z kąpieli Lubelskiego Klubu Morsów
- Wyjątkowy koncert Zespołu Pieśni i Tańca Politechniki Lubelskiej. Zdjęcia
- Nowi żołnierze w szeregach 2 LBOT. 63 ochotników złożyło dziś przysięgę. Zdjęcia
