Porwania, wymuszenia, mordy są częścią codziennego życia w Meksyku, twierdzi ekspert ds. kartelu Ioan Grillo. W kostnicach przybywa ofiar, odkrywane są kolejne masowe groby niewinnych ludzi.
Przepadają bez wieści
W tym kraju zgłoszono tysiące zaginięć, większość z nich przypisano wojnie pomiędzy kartelami narkotykowymi.
Według Grillo Meksyk zaczyna przypominać „średniowieczne miasto”, gdzie nie ma żadnych zasad.
Wspomina, kiedy wezwano go do kostnicy przy granicy ze Stanami Zjednoczonymi, bo znaleziono tam 49 ciał pozbawionych głów, rąk i stóp.
Wyszedłem z kostnicy, zobaczyłem członków rodziny i zapytałem: "Co się dzieje?". Jedna kobieta powiedziała mi: "Próbujemy ustalić, czy wśród ofiar są nasi bliscy, dlatego chcemy przeprowadzić badania DNA".
Porwali na oczach matki
Inna kobieta, z którą rozmawiał, opisała, jak wieczorem wyciągnięto z domu w północnej części kraju jej syna 18-letniego studenta filozofii. Ona siedziała w domu z jeszcze dwoma synami.
- Trzaskają drzwi, wchodzi 15 facetów z bronią… i pytają: «Który twój syn jest najstarszy?». Jeden z nich podniósł rękę i powiedział: «Jestem najstarszy» - opowiadała.
Zabrali go. Następnego dnia odebrała telefon i usłyszała, by zapłaciła okup, to odzyska dziecko. Kobieta zrobiła to, ale nigdy więcej nie zobaczyła syna.
Zabici i zakopani
Eksperci wciąż badają szczątki znalezione na pustyni Chihuahua, które mogą być powiązane z kilkunastoma migrantami, którzy zaginęli dwa lata temu.
Grillo opowiedział podcasterowi Shawnowi Ryanowi przerażającą historię, jak kilka lat temu w pobliżu osiedla w Veracruz wydobyto 297 czaszek. Był to największy masowy grób w Meksyku w dzisiejszych czasach.
lena
