Pani Arleta jest po rozwodzie, wyszła ponownie za mąż. Jak ustalił sąd, od lipca 2015 roku utrudnia dziadkom (ze strony ojca dzieci) kontakty z wnukami. Czyni tak, chociaż spotkania te - wcześniejszą decyzją sądu - odbywać mają się tylko w jeden weekend w miesiącu.
- To postawa matki spowodowała, że dzieci z jednej strony chcą spotykać się z dziadkami, a z drugiej strony obawiają się tych spotkań z uwagi na negatywną reakcję matki. Matka nie może wymuszać na dzieciach, aby odmawiały kontaktów z dziadkami - podkreśliła w uzasadnieniu wyroku sędzia Małgorzata Kończal.
Lutowe rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Toruniu jest prawomocne. Mówi o groźbie zapłaty przez panią Arletę 100 zł za każde nieodbyte spotkanie. Jeśli kobieta się poprawi, płacić nie będzie. Jeśli nadal dziadkowie całować będą klamkę - postępowanie wykonawcze wejdzie w drugi etap i sąd nakaże zapłatę określonej kary.
Są już przypadki w kraju, gdy matki izolujące dzieci ostro dostały po kieszeni. Ponad 30 tysięcy zł musi zapłacić matka ojcu wspólnych dzieci spod Szczecina.
- To był wyjątkowy wyrok. Częściej orzekamy zagrożenie taką karą i matki się reflektują - ocenia dziś sędzia Tomasz Szaj, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie.
Matka była ostrzegana, że źle robi. W dniach wyznaczonych na spotkania z ojcem potrafiła tak dzieciom zorganizować czas, że go nie widziały. Wcale nie musiała barykadować drzwi mieszkania. Wystarczyło, że zabierała synów na inne atrakcyjne zajęcia czy organizowała im fajne wycieczki...
Masz długi? Tego nie może zabrać ci komornik! Co mówi prawo?
Takich sytuacji było kilkadziesiąt. Ojciec wkroczył na drogę sadową. Najpierw wobec kobiety orzeczono groźbę kary finansowej. Ponieważ to nie podziałało, w lipcu 2015 roku zapadł wyjątkowy wyrok. Ponad 30 tys. zł to kara za kilkadziesiąt spotkań, które się nie odbyły.
Według kobiety jej dwaj synowie: 13- i 14-latek, nie chcieli spotykać się z ojcem, a ona wcale nie utrudniała mu kontaktów z chłopcami.
- Nieutrudnianie to za mało - tłumaczył Tomasz Szaj, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie. - Kontakty to nie samo mechaniczne otwarcie drzwi. Każdy rodzic powinien współdziałać z tym drugim rodzicem, starać się nakłonić i przygotować dziecko do kontaktu. W tej sprawie tego zabrakło. Podobnych spraw przybywa, bo ojcowie walczą o swoje prawa.
Czytaj także: Ważne! Wszystko o zakazie handlu w niedziele
Warto dodać, że do egzekucji takiej kary finansowej uprawniony jest wyłącznie pokrzywdzony rodzic. Od niego zależy, czy i w jakim tempie to uczyni.
Co bierze się pod uwagę przy ustalaniu wysokości finansowej kary? Czytaj na kolejnej stronie >>>>>
Opisywane orzeczenie to konsekwencja zmiany przepisów kodeksu postępowania cywilnego w zakresie dotyczącym wykonywania kontaktów z dzieckiem, które obowiązują od sierpnia 2011 roku. Wcześniej za utrudnianie kontaktów z dzieckiem można było ukarać np. matkę grzywną do tysiąca zł (ale płatną na konto Skarbu Państwa), z możliwością jej zamiany na tymczasowy areszt.
Przepis był jednak martwy, bo żaden sąd w Polsce nie zdecydował się na zamianę grzywny na areszt, a egzekucja grzywien była nieskuteczna.
Zakaz handlu w niedziele. To musisz wiedzieć [ZASADY]
Obecnie procedura, w telegraficznym skrócie, wygląda następująco. - Jeżeli któryś z rodziców utrudnia lub też uniemożliwia drugiemu kontakt z dzieckiem, pokrzywdzony rodzic może wystąpić do sądu z wnioskiem o określenie sposobu kontaktów z dzieckiem. Jeżeli pomimo tego kontakty te będą utrudniane, może również wystąpić z wnioskiem o zagrożenie karą finansową lub - w późniejszym czasie - o ukaranie rodzica utrudniającego kontakty - objaśnia adwokat Adam Kozioziembski z Torunia.
W Toruniu sąd zagroził pani Arlecie karą 100 zł za każde nieodbyte spotkanie jej dzieci z ojcem. Skąd taka kwota?
- Nie jest wysoka i nie narazi matki na niezaspokojenie podstawowych potrzeb egzystencjalnych - zaznacza w uzasadnieniu wyroku sędzia Małgorzata Kończal. - Kwota ta musi stanowić dla uczestniczki pewną dolegliwość, aby rozważyła, czy wykonać obowiązek wynikający z postanowienia sądu [o umożliwieniu kontaktów z dziećmi - red.], czy narazić się na zapłatę 100 zł za każde jego niewykonanie.