Pasek artykułowy - wybory

Katastrofa kolejowa w Czechach, niedaleko granicy z Polską. Spłonęło kilkanaście wagonów z silnie toksyczną substancją. Ogromne straty

Robert Lewandowski
Spłonęło kilkanaście wagonów z silnie toksyczną substancją. Ogromne straty
Spłonęło kilkanaście wagonów z silnie toksyczną substancją. Ogromne straty Hasičský záchranný sbor ČR
W sobotę 1 marca, wciąż trwa usuwanie skutków katastrofy kolejowej, do której w miniony piątek doszło w Republice Czeskiej, około 70 km od granicy z Polską. W wyniku wykolejenia się pociągu, spłonęło 15 wagonów, w których przewożona była silnie toksyczna substancja - benzen. Straty są ogromne.

Katastrofa kolejowa w Czechach. Płonęła silnie niebezpieczna substancja

Kilkadziesiąt jednostek straży pożarnej walczyło w piątek 28 lutego z gigantycznym pożarem cystern z benzenem, do którego doszło w Republice Czeskiej, w pobliżu miejscowości Hustopečí nad Bečvou w regionie Přerov. To około 70 km od granicy z Polską. Doszło tam do wykolejenia się pociągu wiozącego niebezpieczną substancję, która zaczęła się palić po zderzeniu. Pożarem objętych zostało 15 z 17 wagonów.

Jak poinformowały czeskie służby, zgłoszenie o zdarzeniu wpłynęło do centrum operacyjnego o godzinie 11:39, na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano siły i środki, a wkrótce potem stopniowo ogłaszano wszystkie stopnie alarmu przeciwpożarowego.

- Utworzono sztab dowodzenia, a teren podzielono na sześć sekcji ogniowych. Wszystkie zainteresowane organy władzy, kierownictwo gmin oraz ludność zostały natychmiast poinformowane za pomocą wiadomości SMS - podają czescy strażacy.

Wezwano również 38 jednostek zawodowych i ochotniczych z województw ołomunieckiego, morawsko-śląskiego, zlińskiego i południowomorawskiego, strażaków kolejowych oraz posiłki ze Słowacji, w szczególności dwie cysterny o dużej pojemności i robota gaśniczego. - Użyliśmy również śmigłowca czeskiej policji z załogą składającą się ze strażaków z Moraw Południowych, którzy ugasili pożar przy użyciu pojazdu Bambivac - wskazują ratownicy.

- Ugasiliśmy pożar przy użyciu wody gaśniczej i gęstej piany. Jednocześnie dbaliśmy o środowisko, aby substancje chemiczne nie zanieczyszczały źródeł wody. Łącznie na miejscu użyliśmy 60 jednostek sprzętu, głównie cystern o dużej pojemności i naszych specjalnych kontenerów - podkreślają strażacy.

Pociąg z benzenem wykoleił się w Czechach. Co ze środowiskiem?

Jak podają czescy strażacy, do badań i monitoringu wykorzystano cztery drony, które dzięki obrazowaniu termowizyjnemu pozwoliły dowództwu i sztabowi dowódcy interwencji określić rozmiary pożaru i jego rozwój. Laboratorium chemiczne we Frenštácie pod Radhoštěm monitorowało stężenia emisji i substancji niebezpiecznych w okolicy. W ciągu dnia w powietrzu nie odnotowano przekroczeń dopuszczalnych wartości.

- W piątek wieczorem liczebność jednostek została zmniejszona, ale interwencja była kontynuowana przez całą noc. W sobotę, po ugaszeniu pożaru, spodziewane jest rozpoczęcie przeładunku pozostałych środków chemicznych do wagonów zastępczych. Będziemy współpracować ze strażakami SŽ. W kwestiach związanych ze środowiskiem będziemy kontynuować konsultacje z Czeską Agencją Ochrony Środowiska, Zarządem Gospodarki Wodnej Republiki Moraw i Dorzeczem Moraw, aby jak najbardziej zminimalizować szkody dla środowiska - podkreślają czescy strażacy.

Nie było zagrożenia dla mieszkańców woj. śląskiego

W związku z katastrofą w Czechach wielu Polaków z południa kraju miało obawy dotyczące ewentualnego skażenia powietrza. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska uspokajał, że sytuacja jest pod kontrolą.

— Stacje pomiarowe GIOŚ nie wykazują zwiększonego stężenia benzenu. Nie stwierdziliśmy na ten moment żadnych zagrożeń związanych z wydarzeniem. GIOŚ stale monitoruje jakość powietrza w Polsce. Wyniki pomiarów można znaleźć na naszym portalu powietrze.gios.gov.pl. - powiedział Dziennikowi Zachodniemu Tomasz Matusiak rzecznik prasowy instytucji.

Sytuację w Czechach monitorowała również Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej.

— Nie było zapotrzebowania ze strony czeskiej na pomoc polskich strażaków. Komenda Główna PSP ma informacje bezpośrednio ze strony czeskiej i nie ma zagrożenia, że produkty spalania i dymy przedostaną się na polską stronę. To jest dość daleko, bo 70 kilometrów od granicy. Wiatr spycha dymy w kierunku Słowacji i Węgier. Monitorujemy sytuację – przekazał Dziennikowi Zachodniemu st. bryg. mgr inż. Karol Kierzkowski rzecznik prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej.

Dyrekcja Generalna Korpusu Pożarniczo-Ratowniczego (odpowiednik polskiej Komendy Głównej PSP) podała, że straty przekraczają 100 milionów koron. Ta kwota odpowiada niemal 17 milionom złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl