Kawu i jego koziołek na stadionie Pogoni Szczecin
Kawu jest grafficiarzem. Tylko w tym sezonie zostawił po sobie ślad na stadionach kilku rywali Lecha. Udało się na Spartaku Trnawie czy Legii Warszawa. W Szczecinie został jednak powstrzymany przez czujną grupę sympatyków Pogoni. W otoczeniu zamaskowanych osób musiał wypowiedzieć ustalone słowa: że Twierdza Szczecin jest niezwyciężona, a jego Koziołek wybył do Pacanowa...
Ultrasi Pogoni Szczecin złapali słynnego grafficiarza Lecha Poznań
Od tamtego zdarzenia minęły przeszło dwa miesiące. Wszyscy o Kawu zdążyli zapomnieć. Więc ten przypomniał o sobie. W niedzielę, dzień po wyjazdowym meczu Pogoni z Widzewem Łódź, na który wybrało się ponad ośmiuset Portowców, fan Lecha zostawił w Szczecinie trwały ślad. Namalował koziołka w niebiesko-białych barwach wykonującego gest "zagrania komuś na nosie". Na potrzeby nagrania odpalił też środki pirotechniczne.
- Niebiesko-biało dzisiaj w Szczecinie - napisał lechita dołączając zdjęcie i krótki filmik. Mural powstał na ścianie przy wejściu na jedną z trybun.
W środowisko zawrzało. Kibice Pogoni są oburzeni zachowaniem Kawu. Argumentują, że zachował się niehonorowo. Padają też pytania o to kto zapłaci za szkody, bo za takie trzeba uznać niechciane graffiti. Klub ze Szczecina nie komentuje tego wybryku.
Post Kawu polubiło na jego profilu ponad 18 tys. internautów. Komentarz zostawił... reprezentant Polski. - No i dzień dobry - napisał Tymoteusz Puchacz, kiedyś piłkarz Lecha, a dziś niemieckiego FC Kaiserslautern.
EKSTRAKLASA w GOL24
WAGs Legia Warszawa. Oto żony, narzeczone i dziewczyny piłkarzy
