Finał Pucharu Polski bez opraw i flag?
Finał między Legią a Rakowem zaplanowano na 2 maja na PGE Narodowym. Z przecieków do jakich dotarli kibice stołecznej drużyny wynika, że organizatorzy nie zezwolą na wniesienie tak zwanych sektorówek i innych dużych flag. Taki sam zakaz obowiązywał rok temu gdy Raków grał z Lechem.
Prezes PZPN Cezary Kulesza próbował wtedy lobbować w imieniu kibiców. Nieudanie. Skończyło się na ostrym wpisie w mediach społecznościowych i obietnicy, że jeśli sytuacja się powtórzy to kolejny finał związek zorganizuje poza stolicą.
- Stanowisko Komendanta Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej o zakazie wnoszenia większych flag uderza w piękno sportu, jest niezrozumiałe i powoduje więcej szkód niż pożytku. Zmieniono zasady obowiązujące od lat. Jeżeli w przyszłości PSP nie zmieni swojego stanowiska, finał PP nie będzie organizowany w Warszawie - napisał wówczas sternik federacji. Problem jednak powraca.
Prezes Cezary Kulesza jest w Stanach Zjednoczonych
Rok temu właśnie ze względu na zakaz mecz postanowili zbojkotować sympatycy Lecha. Ponad 10 tys. niebiesko-białych pozostało przed stadionem w Warszawie. Tak samo postąpią teraz fani Legii, o ile decyzja o zakazie zostanie podtrzymana. Co o tym wszystkim myślą w Częstochowie? Na razie postanowili zapytać prezesa PZPN o obietnicę złożoną we wpisie z maja zeszłego roku.
- Kulesza, czy już zapomniałeś, co rok temu powiedziałeś? - głosił transparent w młynie Rakowa na niedzielnym meczu z Widzewem Łódź.
Co ciekawe, rok temu w przeciwieństwie do kibiców Lecha sympatycy Rakowa weszli na stadion i dopingowali swój zespół - bez opraw i dużych flag.
Prezes Kulesza na razie nie odniósł się do sprawy. Od piątku na zaproszenie chicagowskiej Polonii przebywa w Stanach Zjednoczonych:
EKSTRAKLASA w GOL24
Kibice na meczu Raków-Widzew. Rozradowane tłumy na "Limance"
