To była bardzo głośna sprawa. Do tragedii doszło w styczniu 2010 roku na skrzyżowaniu alei Hallera i ulicy Powstańców Śląskich we Wrocławiu. Rajdowiec włączył się do awantury, między kierowcami dwóch aut. Jednym z awanturujących się był narzeczony córki rajdowca. Drugim - taksówkarz.
Krzysztof T. zadał taksówkarzowi cios nożem. Oskarżenie nazywało to narzędzie „nożem bojowym”. A cios miał być „silny i zdecydowany”. Tak mówił sąd uzasadniając wyrok 15 lat więzienia. Prokuratura i pełnomocnik pokrzywdzonych – rodziny zabitego taksówkarza – domagali się 25 lat więzienia ale sądy obydwu instancji orzekły, że kara 15 lat będzie wystarczająca. Oskarżony i jego obrońca od początku nie zgadzali się na uznanie tego zdarzenia za morderstwo. Przekonując, że oskarżony nie chciał zamordować.
Dodajmy, że na początku śledztwa w tej sprawie Krzysztof T. przez trzy miesiące ukrywał się przed policją i prokuraturą. Rozesłano za nim list gończy i europejski nakaz aresztowania. Został zatrzymany w marcu 2010 roku.