50-letnia nauczycielka udawała, że ma Covid-19 po tym, jak zabiła niewiernego partnera. Wykorzystała 10-dniową izolację od „choroby”, aby pochować go w swoim ogrodzie – orzekł brytyjski sąd.
Kobieta z Northampton zabiła nożem kochanka, a potem mówiła bliskim, że ma Covid, aby zyskać czas na pochowanie ofiary.
Śmiertelne ciosy nożem
Fiona Beal zwabiła 42-letniego Nicka Billinghama, a następnie dźgnęła go nożem w szyję, wcześniej przywiązując go do łóżka. Stało się to 1 listopada 2021 roku. Jego zmumifikowane ciało odnaleziono cztery miesiące później, zawinięte w prześcieradło. Śledczy mieli problemy z ujęciem zabójcy. Beal miała bowiem mocne alibi. W czasie „choroby” przebywała w domu sama.
Jak w następnych miesiącach ustalono, po kolejnej zdradzie partnera kobieta udawała, że mu wybacza i byli znów parą. Mężczyzna nie podejrzewał, że w jej głowie powstał diaboliczny plan „ukarania” go. Długo rozmyślała o szczegółach ataku. Zastanawiała się np. nad tym, z której strony powinna go uderzyć nożem w szyję.
Zabójstwo w miłosnym uniesieniu
Uznała, że do zabójstwa dojdzie podczas ich miłosnego uniesienia. I tak się stało. Nie podejrzewając zemsty kochanek dostał kilka ciosów nożem, które zakończyły jego żywot.
Potem pozostało zabójczymi pochować niewiernego i wrócić po rzekomej chorobie do normalnego życia. Beal miesiącami korzystała z telefonu partnera, wysyłając wiadomości do przyjaciół i krewnych, udając, że wciąż żyje i zamieszkał z inną kobietą.
W końcu przyznała się do mordu, ale mówi, że „utraciła kontrolę”. Proces ma potrwać sześć tygodni. Zabójczynię czeka surowa kara.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
