Kolejny atak na WKU na Ukrainie. Rosjanie wykorzystali zamachowca: wysadzili go w powietrze

Grzegorz Kuczyński
Do zamachu doszło w Kamieńcu Podolskim
Do zamachu doszło w Kamieńcu Podolskim Narodowa Policja Ukrainy
Zamach bombowy w Kamieńcu Podolskim. Do eksplozji doszło w pobliżu siedziby wojskowej komendy uzupełnień. Zginęła jedna osoba, cztery osoby zostały ranne. Zabity to zamachowiec. To już czwarty atak na komendy uzupełnień w ciągu tygodnia. Wcześniej doszło do nich w Pawłohradzie (obwód dniepropietrowski), Równem i w Piriatinie (obwód połtawski). Ukraińskie władze nie mają wątpliwości, ze stoją za tym rosyjskie służby specjalne.

SPIS TREŚCI

Mężczyzna przyszedł do punktu kontrolnego w wejściu do WKU z torbą w rękach. Powiedział, że chce przekazać jakieś rzeczy żołnierzowi z komendy. I w tym momencie nastąpiła eksplozja. Ładunek wybuchowy w torbie rozerwał jej właściciela. Wśród czterech rannych jest dwóch lekarzy, którzy pracowali w komisji. Ranni został również wojskowy i przechodzień. Wszystko wskazuje na to, że nie był to zamach samobójczy, tylko zleceniodawcy zdalnie zdetonowali ładunek wybuchowy, który miał przy sobie zwerbowany człowiek.

Nowa taktyka Rosjan

Szef policji Iwan Wyhiwskij przypomniał, że od początku roku było już dziewięć ataków na WKU w różnych częściach kraju. Pierwszy zastępca szefa SBU Serhij Andruszczenko powiedział, że Rosja stosuje nową taktykę. Werbuje agentów, a potem wykorzystuje ich  - bez ich wiedzy - do de facto samobójczych ataków, osiągając nie tylko terrorystyczny cel, ale przy okazji eliminując świadka i oszczędzając pieniądze, które miano mu wypłacić.

– Wraz z SBU (Służbą Bezpieczeństwa Ukrainy) doskonale rozumiemy, że jest to konkretny atak rosyjskich służb specjalnych, mający na celu stworzenie fałszywej opinii w społeczeństwie (na temat mobilizacji), destabilizację sytuacji i wywołanie negatywnego nastawienia do sił bezpieczeństwa i obrony – powiedział Wyhiwski.

Rosyjskie GRU i FSB obiecują pieniądze dywersantom przeciwko wojsku na Ukrainie, ale oszukują sprawców przestępstw i nie płacą im. Ponadto, rosyjskie służby specjalne nie informują sprawców o tym, że często planują aktywować przenoszone przez nich materiały wybuchowe, podczas gdy terroryści nadal wykonują zadania swoich rosyjskich opiekunów, powiedział Andrij Kowalenko, szef Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, w związku z nową eksplozją w Kamieńcu Podolskim. - Szukają nastolatków i niedoinformowanych młodych ludzi, którzy są zachęcani do łatwych pieniędzy, które obiecują rosyjscy handlarze, często bez konkretów („idź tam i weź paczkę”). Zwerbowani dywersanci są po prostu wykorzystywani i porzucani przez Rosjan - dodał Kowalenko.

Ataki na WKU

W niedzielę w Pawłohradzie w obwodzie dniepropietrowskim również doszło do eksplozji w pobliżu budynku WKU, w wyniku której ranny został 24-letni wojskowy. W środę SBU poinformowała, że zatrzymano trzech mężczyzn zamieszanych w sprawę. Wcześniej, w sobotę, do eksplozji doszło na terenie WKU w Równem. Zginęła jedna osoba, a ośmiu żołnierzy zostało rannych. SBU oświadczyła, że rosyjskie służby specjalne zdalnie wysadziły w powietrze 21-letniego Ukraińca zwerbowanego do ataku terrorystycznego. Wcześniej tego samego dnia, w Piriatinie w obwodzie połtawskim nieznana osoba w kominiarce zastrzeliła pracownika WKU na stacji benzynowej i uciekła z bronią. Atak miał miejsce podczas eskortowania poborowych do ośrodka szkoleniowego. Później zatrzymano zabójcę i zmobilizowanego mężczyznę, który uciekł z nim.

emisja bez ograniczeń wiekowych

źr. NV.ua

Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl