Reprezentacja Polski U-17 znowu zeszła do szatni
Mecz z Senegalem zaczął się dla nas fatalnie. Polacy stracili bramkę już w 18. minucie po akcji z prawego skrzydła. Z bliskiej odległości futbolówkę do siatki wpakował Idrisssa Gueye.
12 minut później Dominik Szala także umieścił piłkę w bramce. Niestety mowa o bramce strzeżonej przez Michała Matysa. Środkowy obrońca strzelił sobie samobója, kiedy próbował przeciąć podanie do napastnika Senegalu.
Przypomnijmy, że około 65. minuty sobotniego meczu Japonia - Polska zaczął padać rzęsisty monsunowy deszcz. Momentami nie widać było piłkarzy, a komentatorzy TVP Sport stwierdzili, że od opadów zrobiło się biało. To także było widać na murawie, kiedy zawodnicy robili wślizgi. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że woda utrudnia grę. Po pięciu minutach sędzia zaprosił piłkarzy do szatni, aby przeczekać ulewę. Po kilkunastu minutach arbiter wznowił grę.
Polska dwa pierwsze mecze rozgrywa w Bandung. Obecnie jest tam 25 stopni, ale temperatura odczuwalna to 27. Wilgotność powietrza wynosi 78 procent. Piłkarze skarżyli się na warunki pogodowe w rozmowie m.in. ze swoimi rodzicami.
Przemyśleniami na temat pogody podzielił się Mirosław Sznaucner, ojciec Maksymiliana Sznaucnera w rozmowie z TVP Sport. 17-latek z PAOK-u wystąpił od pierwszej minuty w meczu z Japonią. Turniej miał początkowo odbyć się w Peru, dlatego Adrian Janiuk zapytał właśnie o to.
- W Peru panuje obecnie znacznie niższa temperatura niż w Indonezji. Maks opowiadał mi, że w sparingu ze Stanami Zjednoczonymi, w którym wszyscy grali po 45 minut, już po 30 minutach miał mroczki przed oczami. Był bardzo zmęczony. Przez ostatni kwadrans różne obrazy przed oczami mu się przewijały. Inni chłopcy mieli to samo. Po półgodzinie gry błagali, żeby ten mecz już się skończył - powiedział ojciec reprezentanta Polski.
REPREZENTACJA w GOL24
Sztuczna inteligencja stworzyła nowe herby klubów 1. ligi. W...
