Komunistyczne kłamstwa sprawiły, że odebrał sobie życie. Tragiczna historia Walentego Badylaka

Mateusz Zbroja
Mateusz Zbroja
Walenty Badylak podpalił się w ramach protestu m.in. przeciwko zatajaniu prawdy o Zbrodni Katyńskiej. Tabliczka upamiętniająca tragiczną śmierć widnieje na Rynku Głównym w Krakowie.
Walenty Badylak podpalił się w ramach protestu m.in. przeciwko zatajaniu prawdy o Zbrodni Katyńskiej. Tabliczka upamiętniająca tragiczną śmierć widnieje na Rynku Głównym w Krakowie. Fot. PAP/Jacek Bednarczyk
Walenty Badylak był człowiekiem, który sprzeciwił się komunistycznym kłamstwom, odbierając sobie życie. 21 marca 1980 roku na Rynku Głównym w Krakowie przykuł się do studzienki kanalizacyjnej, a następnie podpalił się w ramach protestu wobec kłamstw ze strony ówczesnych władz dotyczących Zbrodni Katyńskiej, demoralizacji młodzieży oraz niszczeniu rzemiosła. Ta śmierć poruszyła cały Kraków. 13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej.

Kim był Walenty Badylak - człowiek, który w ramach protestu odebrał sobie życie?

Walenty Badylak urodził się w 1904 roku. Przez wiele lat swojego życia zmagał się z wieloma przeciwnościami. Ożenił się z Niemką, z którą doczekał się syna Bogusława. Badylak w czasie II wojny światowej został żołnierzem Armii Krajowej, natomiast jego żona podpisała volkslistę. Swojego syna wysłała natomiast do Hitlerjugend.

Para rozwiodła się w 1946 roku, a Walenty Badylak, po odzyskaniu syna, wyprowadził się z nim na Ziemie Zachodnie. Z zawodu był piekarzem, a po przeprowadzce prowadził piekarnię w miejscowości Mrowiny. Życie Badylaka okazało się jednak pasmem trosk i niepowodzeń, a każdy kolejny dzień przynosił trud związany z życiem w państwie rządzonym przez komunistów. W 1950 roku władze odebrały Badylakowi prowadzoną przez niego piekarnię i mężczyzna stracił jedyne źródło dochodów.

Syn Badylaka trafił do służby w SB

Nie był to jednak koniec kłopotów. Syn Bogusław został członkiem PZPR, a w 1953 roku podjął pracę w Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Gliwicach. Funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa w Komendzie Miejskiej MO w Gliwicach był od 1957 do 1970 roku.

Po wojnie Walenty Badylak ożenił się z Ireną Sławikowską, od której dowiedział się o Zbrodni Katyńskiej. Jej pierwszym mężem był kapitan pułku artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Został zastrzelony przez NKWD w lasach katyńskich, a Sławikowska podtrzymywała pamięć o swoim pierwszym mężu. Badylakowie przenieśli się do Krakowa, gdzie Walenty pracował jako księgowy w różnych instytucjach.

Samobójstwo żony i "śmierć za prawdę" Walentego Badylaka

Do kolejnej tragedii w życiu Walentego Badylaka doszło w latach 70. Syn jego żony zginął w wypadku samochodowym, a po pogrzebie w 1975 roku Irena Badylak popełniła samobójstwo. Walenty został sam, a odwiedzał go jedynie wnuk kształcący się w seminarium duchownym franciszkanów w Krakowie.

Do tragedii, która rozegrała się na Rynku Głównym w Krakowie doszło 21 marca 1980 roku. Tam właśnie Walenty Badylak przywiązał się łańcuchem do pompy. W kieszeniach miał butelki z benzyną, a jego twarz zasłaniała maska. Po podpaleniu przechodnie próbowali go ratować, jednak mężczyzna nie chciał pomocy i krzyczał, żeby uciekali, bo "zaraz wybuchnie". Na piersiach miał miedzianą tabliczkę, na której widniał napis: "Płatni przez katyńskich morderców renegaci wyrzucili 15-letniego jedynaka ze szkoły. Z solidnej piekarni zrobili knajpę. Jedynak rozpił się. W. Badylak".

Zatajanie prawdy i pogrzeb pod ścisłą kontrolą SB

Tragedia, która rozegrała się na Rynku Głównym w Krakowie, mogła doprowadzić nawet do zamieszek skierowanych przeciwko władzy. Służba Bezpieczeństwa próbowała więc zataić prawdę o śmierci Badylaka, a w przekazywanych informacjach na ten temat powoływała się na rzekomą chorobę psychiczną samobójcy. Przekaz ten rozpowszechniała również krakowska prasa.

Pogrzeb odbył się pod kontrolą Służb Bezpieczeństwa i objęty był ścisłą tajemnicą. Władze obawiały się zapewne, że gdy informacja o nim zostanie upubliczniona, uroczystości żałobne zgromadzą tłumy popierające protest Badylaka.
W marcu 1990 roku przy studzience na Rynku odsłonięto tabliczkę poświęconą Walentemu Badylakowi, na której widnieje napis: "Nie mógł żyć w kłamstwie. Wolał umrzeć za prawdę".

Polecjaka Google News - Portal i.pl
od 16 lat

Źródło: ipn.gov

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl