PKW poinformowało o odrzuceniu sprawozdania finansowego Konfederacji. W efekcie - partia może stracić coroczną subwencję, wynoszącą blisko 7 mln zł. Co więcej - może się to stać przez banner o wartości dokładnie 307,5 zł użyty w 2019 r. podczas konwencji w Poznaniu. Pochodził jeszcze z kampanii wyborczej do europarlamentu i widniała na nim dawna nazwa partii.
Czytaj też: Szymon Hołownia zakłada partię polityczną. Rusza zbieranie podpisów
- Któryś z działaczy postanowił rozłożyć ten roll up. Nie było nawet czasu, by to dostrzec, ponieważ udawaliśmy się już na scenę na przemówienia. W miejscu, w którym stałem nie był on widoczny, dowiedziałem się o tym dopiero po konwencji. Ten działacz nie konsultował tego z nikim i rozłożył go samodzielnie
- tłumaczy nam Jakub Mierzejewski, poznański działacz partii i jej "jedynka" w wyborach parlamentarnych z ubiegłego roku.
Tak przedstawiciele Konfederacji komentowali wyniki wyborów parlamentarnych w 2019 r.:
Jak PKW dowiedziała się o wykorzystaniu banneru? Mierzejewski przypuszcza: - Najpewniej na skutek donosu ze środowiska Piotra Liroya-Marca. Już w czasie kampanii wyborczej skierowali oni akt oskarżenia w tej sprawie do sądu, ale nie ma jeszcze rozstrzygnięcia. Co do tej sytuacji - nasi prawnicy i Rada Liderów są zdania, że ryzyko odebrania subwencji jest naprawdę minimalne.
Polityk tłumaczy, że także w innych, większych partiach dochodziło wcześniej do podobnych sytuacji. Jednak w tym konkretnym przypadku, ktoś musiał zrobić zdjęcie banneru i przekazać je do PKW. Obecnie Konfederacja czeka na oficjalną dokumentację w tej sprawie.
- Dowiedzieliśmy się o niej z mediów. Nie mamy jeszcze uzasadnienia z PKW, żeby się odnieść. Sprawa jest kuriozalna. Wszyscy jesteśmy zgodni, iż powód jest tak błahy, że Sąd Najwyższy powinien oddalić tę sprawę
- podsumowuje Mierzejewski.
Sprawdź: Senat nie zajmie się dziś Piątką dla zwierząt. Grodzki: Punkt przesunięty na 13. października
Sprawę w ogólnopolskich mediach komentują też inni politycy partii. W rozmowie z Interią poseł Artur Dziambor tłumaczył, że sprawozdanie było przygotowane bardzo rzetelnie, ale znaleziono absurdalny powód, by je odrzucić.
Z kolei Konrad Berkowicz, kolejny parlamentarzysta wprost mówi o "ataku ze strony systemu", który Konfederacja chce obalić. Według niego "zlecenie" na odrzucenie sprawozdania wypłynęło z obozu rządzącego.
Sprawdź też:
- Te restauracje upadły po "Kuchennych rewolucjach"
- 7 najbardziej niebezpiecznych dzielnic w Poznaniu
- Kosmetolożka z Poznania skazana za oszpecenie swojej klientki
- Poznaniacy przyłapani przez Google. Jesteś wśród nich?
- Te obrzydliwe rzeczy ludzie robią w samolocie [zdjęcia]
- Modowe stylizacje poznaniaków potrafią zadziwiać!
