Konfederacja trzecia w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jak ugrupowanie zdobyło aż tyle głosów?

Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
W wyborach do Parlamentu Europejskiego Konfederacja zajęła trzecie miejsce z poparciem na poziomie 12,08 proc. Przełożyło się to na sześć mandatów dla ugrupowania. O sukcesie Konfederacji w tych wyborach portal i.pl rozmawiał z posłem Witoldem Tumanowiczem oraz politologiem, dr hab. Bartłomiejem Biskupem. O wynik wyborczy Konfederacji zapytaliśmy także Prawo i Sprawiedliwość oraz Lewicę.

Spis treści

Konfederacja wprowadza do Parlamentu Europejskiego sześciu europosłów

Konfederacja otrzymała w wyborach do Parlamentu Europejskiego 1 420 287 głosów, co przełożyło się na 12,08 proc. poparcia. Do europarlamentu wprowadziła aż sześciu europosłów. Z list formacji współtworzonej przez partie Nowa Nadzieja, Ruch Narodowy i Konfederacja Korony Polskiej do Parlamentu Europejskiego dostali się: Grzegorz Braun, Anna Bryłka, Tomasz Buczek, Marcin Sypniewski, Stanisław Tyszka i Ewa Zajączkowska-Hernik.

Z czego wynika sukces Konfederacji?

Poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, pytany przez i.pl o to, czy Konfederacja była zaskoczona tak dobrym wynikiem w wyborach do Parlamentu Europejskiego, odpowiedział, iż spodziewał się dobrego wyniku. – Wszystko na to wskazywało, że tematy związane ze sprawami dotyczącymi Unii Europejskiej, to były tak naprawdę nasze tematy i mam wrażenie, że jednak Polacy dostrzegają zagrożenia płynące ze strony Unii Europejskiej – Zielonego Ładu, wszystkich „kamieni milowych” do KPO oraz całej tej polityki, o której mówiliśmy od samego początku. Mam wrażenie, że teraz to się przedostało do debaty publicznej na tyle mocno, że po prostu wyborcy szukając wiarygodnej partii, wybrali Konfederację – powiedział.

Pytany, czy jego zdaniem Konfederacji pomogło, że jest jedyną tak otwarcie eurosceptyczną partią, Witold Tumanowicz wytłumaczył, że Konfederacja jest partią uniosceptyczną. – Jesteśmy za sojuszem, jesteśmy za wolnym handlem i wymianą towarów – dodał.

Zdaniem Witolda Tumanowicza „obecnie Unia Europejska w takiej formule, jest odwracana do góry nogami, bo miała być sojuszem, który miał wpływać na rozwój państwa”. – W tym momencie tak naprawdę cała polityka unijna skupia się tylko i wyłącznie na walce ze zmianami klimatu, a nie na tym, żeby Europejczykom, w tym Polakom, żyło się lepiej, a żyje się coraz gorzej. Wszystkie unijne dyrektywy, narzucanie nam, jak mamy jeździć, jak ogrzewać czy budować domy, to wszystko Polaków denerwuje – ocenił.

Najbardziej kontrowersyjną postacią, która się dostała z Konfederacji do europarlamentu, jest Grzegorz Braun. Witold Tumanowicz pytany, czy spodziewał się, że Grzegorz Braun zdobędzie mandat, wyjaśnił, że „Konfederacja miała bardzo silne listy”. – W środowisku szeroko rozumianym narodowym i wolnościowym, funkcjonuję już od ponad 20 lat i prawda jest taka, że tak wielu rozpoznawalnych polityków na listach nigdy nie mieliśmy. Nawet z drugich miejsc potrafili zrobić ogromne wyniki, bo powyżej 100 tys. głosów, a to jest naprawdę duży wyczyn – mówił.

– Co więcej żaden europoseł Trzeciej Drogi, nie przekroczył 85 tys. głosów, a wieloletnia europoseł Róża Thun zdobyła 14 tys. głosów. W tym samym okręgu wyborczym Marta Czech z dwójki zdobyła 24 tys. To tylko pokazuje, że coś się skończyło, nie zagrały skrajnie prounijne i profederalistyczne poglądy – ocenił polityk Konfederacji.

Politolog wskazuje na „łatwość marketingową kampanii” dla Konfederacji

O sukces Konfederacji w wyborach do europarlamentu, zapytaliśmy też politologa. Dr hab. Bartłomiej Biskup ocenił, że dobry wynik wynika z tego, że ugrupowanie miało, jak to określił, łatwość marketingową tej kampanii. – To znaczy, jako jedyna partia była eurosceptyczna i otwarcie krytykująca Unią Europejską. Dzięki temu się wyróżniła i to się jej opłaciło. Część wyborców, ona nie jest duża, ale jednak jest, ma krytyczne zdanie o Unii Europejskiej. Konfederacja nie kryła się, że są anty i to pozwoliło im się wyróżnić od innych partii politycznych. Sprzyjała im też niższa frekwencja, bo Konfederacja zdobyła mandaty w dużych ludnościowo okręgach. Nastroje w Europie są takie, jakie są. W Polsce jeszcze tego nie widzimy w takiej skali, jak we Francji czy w Niemczech, ale jednak – tłumaczył.

Pytany dlaczego, jego zdaniem, jeszcze antyunijnych nastrojów w Polsce nie widzimy w takiej skali, co we Francji czy w Niemczech, politolog odpowiedział, że „Polska zawsze to była umiarkowanym krajem”. – Chociaż niektórzy załamują ręce i płaczą, widząc jakieś zagrożenia, to od kiedy ja pamiętam i się zajmuję się różnymi wyborami, to tych skrajności u nas jest bardzo mało i są one marginalizowane. Polskie społeczeństwo jest jednak w miarę umiarkowane, w tym sensie, że nie ma u nas dużego poparcia ani dla partii skrajnie lewicowych, ani dla skrajnie prawicowych – mówił.

Dr hab. Bartłomiej Biskup zauważył, że „to dopiero pierwsze poparcie dla Konfederacji na takim poziomie, podczas gdy w Europie mamy już od dawna partie, które mają teraz już nawet ponad 30 proc., a kiedy Konfederacja miała u nas 3-4 proc., to one miały 8-12 proc”. – Ale jednak 12 proc. dla Konfederacji oddaje pewne nastroje antyeuropejskie – dodał.

Pytany, czy taki wynik Konfederacji to zagrożenie dla PiS, odpowiedział, że „tak, w sensie możliwości utraty poparcia, dlatego że dotychczasowa polityka PiS była z jednej strony trochę propaństwowa, z drugiej strony skupiająca się na jak najlepszym wyniku tego ugrupowania”. – Polegało to na tym, żeby nie dopuszczać nikogo bardziej na prawo. Konfederacja jednak zabiera PiS i wyborczo, i politycznie. W PiS są oczywiście środowiska skrajne, ale nie nadają tonu tej partii. Widać, że ta przestrzeń się powiększa. To już nie jest tylko Grzegorz Braun, który lata z gaśnicą, ale jest coraz więcej wyborców, którzy głosują na bardziej prawicowe ugrupowanie. Więc zdecydowanie jest to zagrożenie dla PiS. Prawdopodobnie PiS stracił trochę wyborców na rzecz Konfederacji – powiedział.

Konfederacja coraz większym zagrożeniem dla PiS? Zapytaliśmy o to polityków partii

Portal i.pl zapytał także Przemysława Czarnka z Prawa i Sprawiedliwości o to, czy wynik Konfederacji był dla PiS zaskoczeniem. – W żadnym wypadku. Bardzo „żelazny” elektorat Konfederacji był dodatkowo zmobilizowany skandalami z ostatniego tygodnia, czyli śmiercią polskiego żołnierza po ataku nielegalnego migranta na granicy oraz zatrzymaniem i skuciem w kajdanki żołnierzy Wojska Polskiego. I tak wyborców Konfederacji poszło do urn mniej, niż w wyborach parlamentarnych, ale byli najbardziej zmobilizowani. Cieszymy się bardzo z wyniku naszych przyjaciół – podkreślił.

Przemysław Czarnek pytany zaś o to, czy Konfederacja nie jest dla PiS coraz większym zagrożeniem, odpowiedział, że nie. – Byłaby zagrożeniem, gdyby uszczuplała nasz wynik, ale my też zwiększyliśmy procentowe posiadanie. Konfederacja się buduje, ale nie kosztem PiS. Świadczy to o tym, że wszystko jest dobrze na prawicy – ocenił poseł PiS.

Z kolei Tobiasz Bocheński z PiS, który uzyskał mandat europosła, powiedział i.pl, że partii Jarosława Kaczyńskiego nie zaskoczył wynik Konfederacji. – Można się było tego spodziewać, szczególnie po fatalnej kampanii Trzeciej Drogi, ponieważ wyborcy przechodzą pomiędzy Konfederacją a Trzecią Drogą – ocenił.

Zdaniem naszego rozmówcy Konfederacja urosła raz, utrzymali swoje poparcie, a za jakiś czas „dowiemy się czegoś, co sprawi, że będą mieć poparcie poniżej 10 proc.”. – Myślę, że to stałe poparcie dla Konfederacji, więc my się tym nie martwimy – dodał.

Lewica się nie cieszy. Ale nie będzie obrażać wyborców innych partii

O wynik Konfederacji zapytaliśmy też Lewicę. Tomasz Trela, wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy, powiedział i.pl, że z wyniku ugrupowania Bosaka, Brauna i Mentzena się nie cieszy. – Ale cóż ja mam zrobić, skoro są obywatele, którzy na program antyeuropejski głosują? Sondaże pokazują, że jest grupa bardzo dużych sceptyków Unii Europejskiej i najwidoczniej Konfederacja weszła w tę niszę i przekonała do siebie tych ludzi – ocenił.

Tomasz Trela podkreślił, że nie podoba mu się to, ale – jak dodał – nigdy nie będzie obrażał albo szydził z ludzi, którzy wybierają tę czy inną partię polityczną. – Bardziej zastanawiam się, co zrobić, żeby tacy ludzie głosowali w kolejnych wyborach na Lewicę. Co zrobić, jak zmobilizować ludzi do głosowania na nas i tym się bardziej interesuję. Tym bardziej, że w Łodzi pokazaliśmy, jak mobilizować ludzi. 16 proc. wyborców zagłosowało w województwie łódzkim na Lewicę. Mamy najlepszy wynik w kraju właśnie w moim regionie. Okazuje się więc, że można mobilizować ludzi, można robić przyzwoite wyniki, ale trzeba to przełożyć na cały kraj, bo jest się od czego odbijać – zauważył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 2

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Pol
11 czerwca, 16:43, Alfred:

Bo Polacy katolicy kochają faszystów i homofobów

Stąd wyniki tuska:-)

G
Gość
Ludzie mają już dosyć pis po i całej ich bandyckiej koalicji (bandy czworga) itd (głosują na nich tylko pelikany)

Normalną alternatywą jest tylko konfederacja! Pozdrawiam wszystkich trzeźwo myślą[wulgaryzm]h ludzi.🇵🇱🇵🇱🇵🇱🇵🇱
Wróć na i.pl Portal i.pl