Dochodziła 35 minuta, gdy biegający przy linii bocznej Michał Pierściński zgłosił problem. Okazało się, że doznał urazu uda. Nie był w stanie kontynuować pracy w tym charakterze, więc poprosił o zmianę, a raczej zamianę ról.
Na szczęście regulamin ligi przewidział i takie zdarzenia. Sędzia techniczny Szymon Łężny wziął choragiewkę i powędrował za linię boczną, a kontuzjowany sędzia asystent przejął jego obowiązki po drugiej stronie boiska. Od tej chwili nie musiał już biegać na sprincie i wychwytywać spalonego, lecz uspokajać trenerów i przeprowadzać zmiany.
Przewodzący grupie sędziów Paweł Raczkowski doliczył do pierwszej połowy sześć minut. Ciekawe, co stałoby się, gdyby i drugi asystent zaniemógł - czy wtedy kolegów wsparłby jeden z sędziów odpowiadających za VAR? Dziś na wozie za wideoweryfikację odpowiadali Bartosz Frankowski z Tomaszem Marciniakiem.
EKSTRAKLASA w GOL24
Najdłużej pracujący trenerzy w Ekstraklasie. Tylko czterech ...
