Długa na kilkaset metrów kolejka do rejestracji na konwencję czekała na przybywających z całego kraju delegatów PiS, którzy już od 10 rano przybywali do Warszawy na ulicę Mińską 65, gdzie odbywa się wiosenna konwencja tej partii. Spotkanie ma nadać nowy impuls - a politycy partii rządzącej mają nadzieję, że wręcz impet - ugrupowaniu przed startem kampanii do jesiennych wyborów samorządowych. Ma również odwrócić sondażowy trend - w ostatnich tygodniach notowania partii gwałtownie leciały w dół, głównie za sprawą informacji o wysokich nagrodach przyznanych ministrom jeszcze przez rząd Beaty Szydło.
Liderzy PiS, w tym sama była premier, tryskali humorem przed spotkaniem. I to pomimo demonstracji przeciwników obecnej władzy, którzy wywiesili transparenty "Kongres złodziei" i "Kłamca", a przez megafony oskarżali PiS i prezesa partii o bezprawne działania.
Według zapowiedzi dziennika "Fakt" jako pierwszy na konwencji miał przemawiać Jarosław Kaczyński, który miał zachęcić kolegów i koleżanki do działania, a po nim premier Morawiecki, który miał przedstawić nowe projekty rządu PiS. Wśród dziennikarzy obecnych w sali prasowej jeszcze przed rozpoczęciem spotkania mówiło się, że kolejność przemawiających może zostać zmieniona.
Konwencja rozpoczęła się z opóźnieniem, gdyż - jak mówili organizatorzy - ilość chętnych do wzięcia udziału w niej przekroczyła wcześniejsze rachuby.
POLECAMY: