Koronawirus rozlewa się coraz bardziej po świecie. Wielu medyków ostrzega: powstrzymanie zarazy będzie bardzo trudne, niektórzy ekonomiści widzą już kryzys na horyzoncie.
ZOBACZ TEŻ INNE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE SARS-CoV-2:
- Czy zamawiając z AliExpress można zarazić się koronawirusem?
- Sekta rozpętała epidemię koronawirusa
- Dzieci tajnymi nosicielami koronawirusa?
- Chiny: zniszczą górę banknotów, by powstrzymać koronawirusa
- Ile prawdy jest w teoriach spiskowych nt. koronawirusa?
- Nad Wuhan unosi się tajemnicza mgła. To "smog śmierci"
Problemy mają nie tylko biedne kraje, w których poziom medycyny pozostawia wiele do życzenia. Nie radzi sobie z wirusem także Ameryka, a przede wszystkim najbardziej „zakażony” stan Waszyngton.
Wściekłość i gniew tamtejszych mieszkańców, którzy nie mogą być szybko podani badaniom na obecność koronawirusa jest coraz większa. Wszystko przez ograniczone możliwości służby zdrowia.
Kliniki w rejonie Seattle notują wzrost liczby ludzi, którzy chcą się poddać badaniom, stan Waszyngotn ma 40 przypadków koronawirusa i 10 zgonów.
Pracownicy służby zdrowia w hrabstwie King w Seattle, gdzie zanotowano większość zakażeń, proszą tych, którzy łagodnie przechodzą chorobę, by pozostali w domu i nie zgłaszali się do szpitalu na badania, bo to zwiększa ryzyko zarażenia innych.
- Jest ogromne zapotrzebowanie na testy, jest wielu chorych, którzy chcą wiedzieć, czy mają koronawirusa – mówi urzędniczka stanu Waszyngton Kathy Lofy. Robimy wszystko, by zwiększyć liczbę badań.
Pielęgniarka z Monroe na przedmieściach Seattle Paula Ruedebusch prosi pacjentów, by nie wyżywali się na personelu medycznym.
- Ludzie nas przeklinają, krzyczą na nas i ciskają w nas brudnymi maseczkami, plują na podłogę, bo nie można wszystkim szybko zrobić testy - mówi Ruedebusch.
Patty Hayes, szefowa wydziału zdrowia w hrabstwie King dodaje, że kliniki i szpitale zostaną zatkane. Aby spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa, zaleca się mieszkańcom unikania spotkań w grupach powyżej 10 osób i zachęca się chorych oraz starszych do pozostania w domu.
Problem ma też Kalifornia, która ogłosiła alarm po zgłoszeniu pierwszej śmiertelnej ofiary koronawirusa. W USA wirus zabił już 11 osób.
71-letni mężczyzna, który zmarł w szpitalu niedaleko Sacramento, miał dolegliwości zdrowotne i przebywał na statku wycieczkowym Princess, który wypłynął z San Francisco i odwiedził Meksyk.
Statek jest obsługiwany przez Carnival, którego inna jednostka Diamond Princess została poddana kwarantannie w ubiegłym miesiącu w Japonii, gdy wykryto koronawirusa u wielu pasażerów.
Dziesięć z 11 zgonów w USA miało miejsce w stanie Waszyngton, były też ofiary w Teksasie i Nebrasce. Alarmu z powodu zagrożenia koronawirusem obowiązuje też na Florydzie.
Biały Dom zapowiada rozszerzenie testów na obecność koronawirusa na inne regiony USA.
Obecnie jest w tym kraju co najmniej 150 pacjentów w 16 stanach.
Wiceprezydent USA Mike Pence, mianowany przez Donalda Trumpa odpowiedzialnym za działania mające ograniczyć zagrożenie wirusem mówi, że Biały Dom rozpocznie cykl informacyjny o koronawirusie w telewizji.
Wielu jednak zarzuca administracji Trumpa powolną reakcję na pojawienie się zagrożenia.
Mike Pence obiecuje, że amerykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom zniosą obecne ograniczenia w przeprowadzeniu testów na obecność koronawirusa.
- Podczas rozmów z urzędnikami, którzy zajmują się sprawami zdrowia dowiadywałem się, że testy nie będą przeprowadzane u osób z łagodnymi objawami. Wydajemy jasny przekaz: zgodnie z zaleceniami lekarzy każdy Amerykanin może zostać przebadany.
Problem w tym, że wiele laboratoriów publicznej służby zdrowia ma ograniczone zdolności wykonywania badań. Jest też kwestia kosztów, nieubezpieczeni płacą po tysiąc dolarów za test.
Dlatego Izba Reprezentantów zatwierdziła pomoc w wysokości 8,3 mld USD na zwalczanie w nagłych wypadkach koronawirusa.
Broniąc się przed wirusem USA zakazały wjazdu cudzoziemcom, którzy odwiedzili Chiny w ciągu ostatnich 14 dni. Specjaliści od turystyki już ostrzegają, że zagraniczne przyjazdy do spadną o 6 proc. do maja. Byłby to największy spadek od kryzysu finansowego w 2008. W ub. roku do USA przybyło około 80 miliona zagranicznych turystów.
Bank Światowy z kolei przeznaczył 12 mld USD na pomoc dla krajów rozwijających się, które zmagają się z rozprzestrzenianiem koronawirusa. Spowolnienie gospodarcze w tych krajach może je wpędzić w recesję.
Potwierdzono już ponad 92 tysięcy przypadków koronawirusa na świecie, z czego ponad 80 tys. znajduje się w Chinach kontynentalnych. Ponad 3000 osób zmarło na świecie, ogromna większość w Chinach.
Krajem najbardziej doświadczonym przez koronawirusa poza Chinami jest Korea Południowa. Zanotowano tam prawie 5,5 tys. zakażeń.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?