Koronawirusa mają już trójka wrocławian z bliskiego otoczenia mężczyzny. Sanepid i lekarze nie zdradzają, jakie dokładnie są ich powiązania. Od piątku w szpitalu w ciężkim stanie leży 73-letni krewny Amerykanina, mężczyzna wciąż nie oddycha samodzielnie. W niedzielę do szpitala w poważnym stanie trafiła kolejna 73-letnia krewna, we wtorek wirusa potwierdzono u kolejnej osoby z rodziny.
Z kim jeszcze widział się mężczyzna z USA podczas wizyty we Wrocławiu? Jak przemieszczał się po mieście? Z kim leciał samolotem? Nie wiadomo. Sanepid tego nie sprawdzał. Dlaczego? Magdalena Odrowąż - Mieszkowska z dolnośląskiego sanepidu w rozmowie z portalem GazetaWroclawska.pl przekonuje, że nie zrobiono tego, bo dla sanepidu "ten mężczyzna przyleciał do nas zdrowy i zdrowy wyleciał".
Jak to zdrowy, skoro zaraził swoich członków rodziny? Na to pytanie sanepid nie odpowiada. Odsyła do USA, bo dopiero w Stanach Zjednoczonych ujawniono u mężczyzny koronawirusa i to tamtejsze służby powinny analizować jego kontakty. - Dla nas pierwszym chorym jest 73 - latek i to jego kontakty były analizowane. Dlatego kwarantanną objęto osoby z jego otoczenia - mówi Magdalena Odrowąż - Mieszkowska.
Zobacz także
