To odpowiedź na ujawnienie afery związanej z wiceministrem Łukaszem Piebiakiem. Miał on kontaktować się z osobą, która zajmowała się internetowym hejtem i rozsyłaniem kompromitujących informacji na temat polskich sędziów. Jednym z celów akcji był szef „Iustitii”, największego stowarzyszenia sędziowskiego.
„Pomysł mam taki. Rozesłać to anonimowo do wszystkich oddziałów Iustitii. I do samego zainteresowanego. Gazety odpadają bo brak dowodów. Mam nr do męża kochanki. Jest możliwość skorzystać z bramek internetowych lub z karty sim, ale nie mam jej na kogo zarejestrować. Mogę zagadać z R. (tu pada nazwisko znanego dziennikarza TVP). Może on pogrzebie ale brak źródła i dowodów, trochę kiepsko. Jakie jest Pana zdanie? I czy ogólnie nam coś to da. Czy nam pomoże?” – pytała wiceministra hejterka.
„Myślę, że da i pomoże. Ważne, żeby się przeszło choćby i po Iustitii z kim mamy do czynienia. Ludzie to rozniosą, a Markiewicz przygaśnie wiedząc co na niego jest. Może Kuba miałby pomysł jak to rozpowszechnić, nie zostawiając śladów?” – miał odpowiedzieć Piebiak.
„Mam nadzieję, że mnie nie wsadzą” – pisała hejterka.
„Za czynienie dobra nie wsadzamy” – odpisał jej wiceminister sprawiedliwości.
FLESZ - Afera hejterska w Ministerstwie Sprawiedliwości
- Ohydztwa, które kazali nam jeść w dzieciństwie. Pamiętacie?
- Trwa budowa prywatnego akademika, zajrzeliśmy do środka
- Szkieletor zmieni się nie do poznania [ZDJĘCIA]
- Imponująca budowa zakopianki, wkrótce nią pojedziemy!
- W te miejsca polecisz z Krakowa za mniej niż 100 zł
- Kolejki do lekarzy. Tyle poczekasz na wizytę, badanie i operacje w Małopolsce
