Jeśli ktoś regularnie i - przede wszystkim - uważnie oglądał mecze Lechii w rundzie jesiennej, to bez problemu jest w stanie wskazać jeden z największych problemów zespołu. Były to problemy z motoryką i utrzymaniem równego poziomu na dystansie dziewięćdziesięciu minut. Gdańszczanie mieli fragmenty spotkań, gdy potrafili "usiąść" na rywali, zaatakować wyższym pressingiem, natomiast brakowało sił, by grać tak przez dłuższy czas.
Zaniedbano przygotowanie fizyczne podczas letniego obozu. Gdy Marcin Kaczmarek przejmował zespół i zlecił wykonanie badań wydolnościowych... po prostu złapał się za głowę i nie dowierzał. Nie chciał krytykować pracy poprzedników, jednak z mimiki twarzy dało się wywnioskować, że aż się w nim gotuje na myśl o tych wynikach. Zresztą nie bez powodu nie chciał ich zdradzić podczas jednej z konferencji prasowych.
Oczywiście nie zawsze lepsze "bieganie" przekłada się na wyniki, ale akurat w polskiej lidze jest to czynnik bardzo istotny.
W PKO Ekstraklasie były trzy zespoły, które wyraźnie były lepsze od reszty. Później stawka robiła się wyrównana, a zaledwie cztery drużyny miały dystans mniejszy niż 110 kilometrów.
Jak biegali w Ekstraklasie? (średnia liczba kilometrów na mecz)
- Wisła Płock - 118,80
- Raków Częstochowa - 118,21
- Widzew Łódź - 117,26
- Warta Poznań - 114,49
- Jagiellonia Białystok - 114,29
- Pogoń Szczecin - 113,07
- Górnik Zabrze - 113,02
- Legia Warszawa - 112,77
- Stal Mielec 112,34
- Piast Gliwice - 112,05
- Zagłębie Lubin - 111,55
- Miedź Legnica - 111,51
- Korona Kielce - 110,32
- Cracovia - 110,10
- Lechia Gdańsk - 109,31
- Radomiak Radom - 109,18
- Lech Poznań - 108,94
- Śląsk Wrocław - 108,76
Ekstraklasa opublikowała raport biegowy, z którego wynika dość ciekawa rzecz. Otóż najszybszym zawodnikiem Lechii jesienią był... Kristers Tobers, który akurat raczej nie kojarzy się z dynamiką. W sprincie zmierzono mu prędkość 34,8 km/h. Co ciekawe, tylko trzech piłkarzy pobiegło z prędkością większą niż 35 km/h.
