- Straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Nie wiem, czy jakby Biedrzycki oddał takich 50 strzałów, taką parabolą, nie wiem ile by strzelił. Termalica nie miała ma nas sposobu, ale w newralgicznych momentach, straciliśmy bramki, a potem goniliśmy, a z tym gonieniem to różnie bywa. Nam też w 2 połowie brakowało cierpliwości. Niestety odpadamy, a każdy w tej ekipie miał poczucie, że możemy zrobić coś wielkiego – zaznacza Danielewicz.
- Termalica kryła nas 1 na 1, ale my umiemy sobie poradzić z takim pressingiem stosując nieoczywiste rotacje. Był to widać, znajdowaliśmy sobie przestrzeń. Trochę tak można podsumować nasze wyjazdowe mecze w tym sezonie. W większości meczów czegoś nam brakowało i trochę punktów zabrakło. Pozostają nam komplementy, podziękowania za grę, ale wolelibyśmy zagrać fatalnie brzydki mecz, ale wygrać. Niestety tak się nie udało – żałował Danielewicz.
Danielewicz ma na koncie 92 występy w ekstraklasie. Chciał teraz awansować do piłkarskiej elity wraz ze Stalą Rzeszów.
– Mam nadzieję, że w następnym roku będziemy w stanie powalczyć o coś więcej – zaznaczył pomocnik Stali.
