- Tam na stacji metra ludzie od kilkunastu dni ukrywają się i wegetują, w obawie przed ostrzałami. Transport z żywnością i wodą dotarł do nich, stało się to dzięki współpracy z różnymi instytucjami i ludziom na miejscu - zaznaczał kapłan. Szykowane są kolejne transporty do Charkowa, ale też do Mariupola, o ile będzie to możliwe.
Ksiądz Kryża dodaje, że na Ukrainie wzrasta liczba uchodźców wewnętrznych. - Nie ma parafii, klasztoru, ośrodka duszpasterskiego, który nie przyjąłby uchodźców, nawet te niewielkie parafie teraz tętnią życiem. Dlatego nasza pomoc jest ważna, realizujemy ją konkretnie, celowo - dodał.
Ksiądz Kryża zaznaczył, że polscy kapłani i siostry zakonne pozostali w miejscach posługi na Ukrainie, jedynie niewielka część musiała opuścić najbardziej zagrożone tereny. Takim miejscem jest na przykład klasztor ojców paulinów w Mariupolu, gdzie wojska rosyjskie zorganizowały swój sztab.
Źródło: Polskie Radio 24
