Ksiądz Łukasz P., do niedawna wikariusz w podzamojskiej Wielączy, usłyszał zarzuty 8 lutego w Prokuraturze Okręgowej w Zamościu.
Odpowie za przestępstwo z art. 202, par 4a. Chodzi o przechowywanie, posiadanie lub uzyskiwanie dostępu do treści pornograficznych z udziałem małoletnich.
Może mu grozić od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Kapłan przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Śledztwo w sprawie wciąż trwa i jest rozwojowe. Z naszych informacji wynika, że Łukasz P. prawdopodobnie usłyszy kolejne zarzuty - dotyczące utrwalania treści pornograficznej z udziałem małoletniego.
Śledczy zbierają dowody na to, że ksiądz nie tylko posiadał i oglądał filmy, ale część nagrał osobiście. Maksymalny wymiar kary wzrośnie wtedy do 10 lat pozbawienia wolności.
Wpadł w Chorwacji
Kapłan został zatrzymany w sierpniu, podczas wakacji w Chorwacji, po tym jak nagrywał w przebieralni nagą dziewczynkę. Później okazało się, że miała mniej niż 15 lat.
Polski ksiądz został doprowadzony do prokuratury w Splicie. Przyznał się do nagrywania nastolatki i powiedział, że chce dobrowolnie poddać się karze. Akt oskarżenia trafił już do chorwackiego sądu.
Powyższa historia okazała się jednak wierzchołkiem góry lodowej. Śledczy z Chorwacji zatrzymali Łukaszowi P. telefon komórkowy i laptop:
- Na nośnikach znaleziono kilkadziesiąt filmów nagrywanych ukrytą kamerą, głównie w toaletach damskich, w przymierzalniach sklepów i galeriach handlowych. Osoby zarejestrowane na filmach to w dużej mierze małoletnie dziewczynki. Telefon i laptop trafiły w grudniu do naszej prokuratury, zostaną poddane analizie
- mówi prokurator Bartosz Wójcik z Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Tuż po zatrzymaniu 30-latka w Chorwacji, informacje zostały przekazane służbom w Polsce. Jeszcze w sierpniu postępowanie wszczęła zamojska prokuratura.
Niemal natychmiast przeszukano mieszkanie księdza. I znaleziono całkiem sporo, bo kamery do nagrywania z ukrycia, dyski, komputery:
- Biuro Ekspertyz Sądowych w Lublinie przeprowadziło badania zgromadzonego na nośnikach materiału. Okazało się, ze część ma charakter pornograficzny, a nagrywane kobiety mają poniżej 18 lat. W sumie znaleziono 269 takich zdjęć i 7 filmów - wyjaśnia Bartosz Wójcik.
Sprawę opisał „Tygodnik Zamojski”. Z artykułu wynika, że część nagrań zostałao zarejestrowanych w lokalnych galeriach handlowych m.in. Twierdzy w Zamościu.
Do nagrywania nastolatek użyto kamery przymocowanej do buta. Takie nagrania, których mógł dokonać ksiądz, stanowiły część zabezpieczonych materiałów. Inne to wideo ściągnięte z sieci.
Ksiądz podczas przesłuchania 8 lutego przeprosił i powiedział, że bardzo żałuje tego co robił. Jest mu wstyd. Złożył też obszerne wyjaśnienia.
Zniknął nagle, bez pożegnania
Parafianie mieli o księdzu Łukaszu P. jak najlepsze zdanie: - Nic złego nie powiem, bo zawsze był bardzo miły i sympatyczny – mówi jeden z mężczyzn, który znał księdza.
Nasz rozmówca dodaje, że ksiądz zniknął z parafii dość nagle, bez pożegnania i było to przedmiotem dywagacji, ale nikt nie domyślał się prawdziwego powodu: - Wikariusze przychodzą i odchodzą dość często, więc nikt nie wnikał – usłyszeliśmy.
Co ciekawe, ksiądz Łukasz P. był w parafii odpowiedzialny za kontakty z młodzieżą: - Odpowiadam za zaangażowanie młodych ludzi w życie parafii – powiedział w ubiegłym roku w wywiadzie radiowym.
Ksiądz był m.in. moderatorem wspólnoty Ruchu Światło-Życie w Wielączy. A ten skupia głównie młodzież. Chcieliśmy spytać w parafii czy młodzież została poinformowana o sytuacji dotyczącej księdza i jak sprawa została przedstawiona młodym osobom, ale proboszcz parafii zakomunikował, że nie będzie z nami rozmawiał.
Ksiądz Łukasz P. zniknął z Wielączy jeszcze przed początkiem roku szkolnego. Trafił do parafii w Tyszowcach, jest to rezydentem. Nie udało się nam z nim porozmawiać.
Pożegnanie z sutanną
O komentarz do sprawy poprosiliśmy rzecznika biskupa dieceezji zamojsko-lubaczowskiej. Ten zapewnił, że ks. Łukasz P. został odsunięty od kontaktów z młodzieżą zaraz po pierwszych informacjach o postępowaniu wobec niego.
Dodatkowo, po przedstawieniu kapłanowwi zarzutów, biskup ograniczył całkowicie jego posługę kapłańską i zakazał mu noszenia stroju duchownego.
Ksiądz P. trafił jeszcze przed początkiem roku szkolnego do parafii w Tyszowcach. Jest tu rezydentem. Nie udało nam się z nim porozmawiać.