Dwie firmy, w tym jedna zajmująca się skupowaniem długów, dostały cztery budynki, których łączna wartość została wyceniona na ok. 2 mln zł.
Przekazanie nieruchomości to kolejny epizod tej precedensowej sprawy. Parafia jest zadłużona na kilkadziesiąt mln zł. Ile dokładnie? Według niepotwierdzonych informacji w 1995 r., gdy sprawa zadłużenia wyszła na jaw, w grę wchodziła kwota 35 mln zł. Dziś trzeba doliczyć jeszcze bardzo wysokie odsetki.
Gigantyczne zadłużenie elbląskiej parafii powstało na początku lat 90., kiedy ks. Jan Halberda, jej ówczesny proboszcz i jeden z najbardziej zaufanych ludzi ówczesnego biskupa Andrzeja Śliwińskiego, zaczął pożyczać pieniądze na diecezjalne inwestycje.
Dla elbląskiego kościoła to był złoty wiek. Ks. Halberda zbudował wówczas m.in. przedszkole katolickie, hospicjum, dom samotnej matki i kościół Miłosierdzia Bożego. Skala przedsięwzięcia jednak go przerosła. Nie mógł oddać długów.
Od tamtego czasu, z mniejszym lub większym skutkiem - na salach sądowych - wierzyciele usiłują odzyskać pieniądze.
Sąd Rejonowy w Elblągu nadzorował sprzedaż kilku parafialnych nieruchomości. W ramach ogłoszonego przez niego przetargu udało się sprzedać tylko budynek byłej plebanii przy Ułańskiej za 202 tys. zł.
Nie znaleźli się natomiast chętni do kupna pozostałych obiektów: przy ulicy Bema 79, w którym mieści się przedszkole katolickie, a do niedawna funkcjonował Diecezjalny Dom Samotnej Matki oraz przy Kopernika 26/28, gdzie swoją siedzibę ma miejscowe Hospicjum św. Jerzego im. dr Aleksandry Gabrysiak. Z braku kupców zadecydowano o ich przekazaniu największym wierzycielom (ogółem jest ich kilkunastu): Towarzystwa Wspólnych Inwestycji SA oraz gdyńskiej firmy Profit.
- TWI przejęła dwie nieruchomości przy Kopernika warte 380 i 772 tys. zł - informuje sędzia Danuta Kachnowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Elblągu. - Natomiast Profit budynek przy Jasnej i Bema. Pierwszy za 558 tys. zł, a drugi za 400 tys. zł.
Zadowolony z takiego obrotu sprawy jest przedstawiciel Profitu, gdyńskiej firmy zajmującej się m.in. obrotem wierzytelności.
- Cieszę się, że udało nam się odzyskać chociaż tyle - mówi Roman Kaniewski. Przed kilku laty Profit kupił wierzytelności parafii warte 960 tys. zł. Obecnie suma z odsetkami wzrosła do 4 mln zł.
Instytucje, które znajdowały się w oddanych nieruchomościach, działają jak działały. Przedszkole wciąż przyjmuje dzieci.
Dom samotnej matki musiał się jednak wyprowadzić. Zmienił nazwę na Ośrodek Wsparcia i Interwencji Kryzysowej. Kobiety z małoletnimi dziećmi znalazły schronienie w elbląskim Domu dla Bezdomnych, który należy do miasta. - To bardzo dobre miejsce i w wielu przypadkach taka lokalizacja jest znacznie lepsza - tłumaczy kierowniczka domu, siostra Elżbieta Dąbrowska ze zgromadzenia nazaretanek.
Jakie będą losy elbląskiego hospicjum, w którym obecnie przebywa ponad 20 osób? Nie wiadomo. Mimo wielu prób nie udało się nam skontaktować z przedstawicielami Towarzystwa Wspólnych Inwestycji SA, któremu parafia - według akt sądowych - winna była ogółem 10 mln zł.
Na temat elbląskiej parafii nikt nie chciał z nami rozmawiać ani w episkopacie, ani w kurii elbląskiej. Odesłano nas do nowego proboszcza parafii św. Jerzego.
Ksiądz Lech Wasilewski od 15 lat robi porządki po ks. Halberdzie. Tłumaczy, że nie można mówić o długach. Twierdzi, że były lokaty na 20 procent pod pożyczkę. - Ci, którzy chcieli zarobić na tym grube pieniądze, połakomili się. Powiem pani: osobom, które płaciły z potrzeby serca, spłaciłem długi - mówi ksiądz Wasilewski.
Autor i wykonawca gigantycznych inwestycji kościelnych w Elblągu Jan Halberda już dawno wycofał się z aktywnego życia kościelnego. - Słyszałam, że mieszka w salce katechetycznej pod kościołem parafii św. Jerzego - mówi jedna z sąsiadek kościelnych włości.
- To nieprawda - dopowiada ksiądz Wasilewski. - Nie mieszka w naszej parafii. Prawdą jest jednak, że ksiądz Halberda mieszka w Elblągu, ale w innej parafii.