Kucharczuk: Gowina czekają jeszcze bolesne straty

Grzegorz Wszołek
Adam Jankowski
Szacowanie strat nadal trwa. Gowin nie jest pewny, kto zostanie przy jego boku nie tylko w Sejmie, ale też w strukturach lokalnych. Ludzi w Porozumieniu łączył przede wszystkim interes polityczny - prognozuje analityk Klubu Jagiellońskiego Jakub Kucharczuk.

Tomasz Urynowicz - wicemarszałek województwa - jest na przymusowym urlopie. Najpierw poparł w głosowaniu uchwałę o obronie tradycyjnej rodziny, powszechnie nazywaną „anty-LGBT”, a teraz ostrzega przed odebraniem pieniędzy unijnych dla Małopolski. Może to tylko efekt rozłamu Porozumienia i PiS?

To, co się wydarzy w sejmiku i radach gmin czy powiatu będzie kontynuacją konfliktu PiS z Porozumieniem i opuszczenia koalicji rządzącej przez formację Jarosława Gowina. Wszyscy wiemy, że nie wszyscy działacze pójdą w ogień za byłym wicepremierem, choć akurat wszystko wskazuje na Urynowicza w tym gronie. Akurat to nie spowoduje utraty większości w sejmiku krakowskim przez PiS. Urynowicz najwyraźniej poczuł, że to ostatni moment, by wykorzystać swoją pozycję do realizacji politycznych ambicji w przyszłości.

Czy w ogóle istnieje zagrożenie, że dotacje unijne przepadną ze względu na wspomniane uchwały? Przytoczę tylko treść dokumentu dla tych Czytelników, którzy jej nie znają. „Jako Radni Województwa Małopolskiego deklarujemy wsparcie dla rodziny opartej na tradycyjnych wartościach oraz obronę systemu oświaty przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia. Deklarujemy, że Sejmik Województwa Małopolskiego w realizacji swoich publicznych zadań będzie wierny tradycji narodowej i państwowej, mając w pamięci tysiącletnią tradycję chrześcijaństwa w Polsce oraz wielowiekowe przywiązanie Polaków do wolności”.

Jeżeli prawdą są informacje, przekazywane kanałami formalnymi z Komisji Europejskiej, o wszczęciu postępowań i oskarżeniach o łamanie podstawowych zasad sejmik województwa - to uważam, że zagrożenie utraty pieniędzy z UE jest, niestety, realne. Nie znamy szczegółów rozmów z komisarzami unijnymi, ale choćby nawet obawy marszałka Witolda Kozłowskiego wskazują na niekorzystny dla Polski scenariusz. Trwa szacowanie strat: z jednej strony na szali położono ogromne fundusze unijne, a z drugiej Zjednoczona Prawica musi bronić swojego wizerunku przed wyborcami

Odnoszę jednak wrażenie, że instytucje unijne nie uzyskały podstawy do karania Polski za tego typu uchwały. Nie muszą się one wszystkim podobać, można z ich treścią polemizować, ale co mają wspólnego pieniądze na rozwój regionu z deklaracją na rzecz pielęgnowania tradycyjnych wartości?!

Zgadzam się co do zasady, że sama ta uchwała nie wywiera większego wpływu na społeczność LGBT w Polsce, ani w województwie małopolskim. Od tamtej pory, gdy przyjęto deklarację, też nie pogorszyła się sytuacja tych osób. Uchwały „anty-LGBT” miały de facto tylko symboliczne znaczenie Jednak urzędnicy unijni widzą ten problem inaczej. A jest to partner, z którym małopolscy politycy musza się liczyć. Jednym z warunków jest respektowanie zasad wprowadzanych we wspólnocie i oczekiwanie lub wręcz nacisk, by poszczególne kraje i regiony poszły w ślad za nimi.

Wracając do Urynowicza - w wywiadzie dla lovekrakow.pl powiedział, że poważnie rozważa start w wyborach na prezydenta miasta. I namawiają go do tego koledzy z Porozumienia.

Do tej pory krakowskie Porozumienie nie wywarło jakiegoś szczególnego wpływu na głosy w ostatnich wyborach samorządowych lub parlamentarnych. Warto wspomnieć, że nawet sam Gowin uzyskał ostatnio słabszy wynik w mieście niż jeszcze w 2015 roku. Czysto teoretycznie - kandydatura Urynowicza może być tylko jedną z wielu. Problemem obecnego wicemarszałka może być też wciąż niewielka rozpoznawalność, bowiem nie jest na poziomie np. Łukasza Gibały. Jednak do wyborów pozostały natomiast dwa lata, wiele jeszcze może się wydarzyć, biorąc uwagę kruchość sojuszów na scenie politycznej. W tym momencie trudno się zakładać, że Urynowicz wystartuje jako kandydat Porozumienia. Czy zdziwiłoby mnie, gdyby został namaszczony przez Szymona Hołownię? Pewnie po części tak, ale dwa lata to w polityce ogrom czasu.

Czy w ogóle start w Krakowie kogokolwiek z centroprawicy - w obliczu pewnego kandydata PiS - miałby jakikolwiek sens? Rozbicie w Rzeszowie wysunęło Konrada Fijołka na prowadzenie już w pierwszej turze.

Historia ostatnich wyborów prezydenckich w naszym mieście pokazuje, że polityk „czysto prawicowy” nie ma szans w drugiej turze z Jackiem Majchrowskim. Małgorzata Wassermann jako kandydatka PiS zrobiła w 2018 roku dobry wynik, ale sporo jej też zabrakło w dogrywce. Ciekawe, jak będzie wyglądała rywalizacja już bez prezydenta Majchrowskiego. Niewykluczone, że PiS zyska większe szanse, ale wszystko będzie zależne od kandydata, kampanii wyborczej i ogólnej sytuacji politycznej. Czy poparcie Majchrowskiego dla jakiegoś z polityka będzie miało przełożenie na ostateczne wyniki? Rzeszów to lekcja dla partii politycznych - tam Tadeusz Ferenc wspierał Marcina Warchoła, który nie zrobił furory w wyborach. Z perspektywy PiS, Urynowicz stanowiłby jakiś problem, ale jeśli przejdzie do opozycji - a na to wygląda - to nic dziwnego, iż zgłasza akces wyborczy.

Andrzej Gut-Mostowy i Grzegorz Piechowiak - w reakcji na wyrzucenie Jarosława Gowina z gabinetu - podali się do dymisji, ale teraz wrócili na stanowiska w rządzie. Porozumienie będzie nadal traciło ludzi?

Tak, szacowanie strat nadal trwa. Gowin nie jest pewny, kto zostanie przy jego boku nie tylko w Sejmie, ale też w strukturach lokalnych. Wykonano wiele transferów do Porozumienia - począwszy od Konfederacji, po PSL i SLD, zatem nie można mówić, że formacja stanowi monolit poglądowy, zaś działacze byli ideowymi druhami lidera. Połączył ich tylko i wyłącznie interes polityczny, więc skoro Gowin przestaje być wpływowym politykiem, to siłą rzeczy politycy z Porozumienia zaczynają szukać swojego miejsca gdzie indziej.

Jaki plan powinien obrać teraz Gowin? Poniekąd, trudno go sobie wyobrazić jako recenzenta rządu w stylu znanym obecnej opozycji. Historia widziała sensacyjne powroty w czasach pierwszego rządu PiS - choćby Andrzeja Leppera. Zbigniew Ziobro był kiedyś poza orbitą Jarosława Kaczyńskiego, a wrócił na stanowisko ministra sprawiedliwości jako koalicjant. Ba, Gowin zrezygnował z teki wicepremiera rok temu i wszedł do rządu po półrocznej przerwie.

Nie wykluczałbym sensacyjnego scenariusza, że Gowin w przyszłości jeszcze wróci do Zjednoczonej Prawicy, choć to bardzo mało prawdopodobne. Polski Sejm stał się ogromnie transakcyjny z powodu poszukiwania stabilnej większości, parlamentarzystom wiele się obiecuje za poparcie ustaw. Czy będzie to też przypadek Gowina w przyszłości? Różnica jest taka, że rok temu, gdy wicepremier podał się do dymisji, nie zgadzając się na wybory „kopertowe”, to wygrał polityczne starcie z Jadwigą Emilewicz. Teraz został wyrzucony, a dodatkowo wręcz upokorzony przez rzecznika gabinetu i samego prezydenta Andrzeja Dudę. Trudno przesądzić, jak duża jest wytrzymałość Gowina na przyjmowanie tak potężnych ciosów. Z pewnością dziś przejawiałby mniejszą ochotę do rozmów z PiS niż wiosną i latem 2020 roku.

Trudno sobie jednak wyobrazić, by wyrzucenie Gowina było nieprzemyślane, bez alternatywnego planu na utrzymanie większości.

A z kolei ja uważam, że chyba nie był to scenariusz dogłębnie przeanalizowany. W Sejmie PiS ratuje się jak może, by nie przegrywać głosowań z opozycją, wpada w kłopoty - jak z reasumpcją wokół „lex TVN”, zarządzoną przez marszałek Elżbietę Witek. Ta umowa z kukizowcami nie wypaliła w pełni, a na domiar złego, PiS musi opierać nadzieje już nie na czterech posłach Kukiz’15, a na trzech - Stanisław Tyszka najwyraźniej nie przejawia ochoty dołączenia do Zjednoczonej Prawicy. Nie jest to w żadnym wypadku trwała, stabilna większość.

Według niedawnego sondażu Kantar na zlecenie Platformy, PiS i PO mają po 26 proc. poparcia. Brakuje w nim jednak kilku punktów proc. do 100 proc., próba wyniosła ponad 800 osób. Jest on dla Pana wiarygodny?

Z reguły nie odnoszę się do badań poparcia, tym bardziej, że obie największe partie wykonują wewnętrzne sondaże. Najlepszym miernikiem społecznych poglądów są wybory - to najbardziej wiarygodne źródło wiedzy. Aczkolwiek, trzeba zauważyć, że przekonywanie do popierania Polskiego Ładu nie idzie rządzącym tak dobrze, jak się spodziewano. W wakacje frekwencja w punktach szczepień - na skutek różnych czynników - nie powaliła na kolana, a przed nami ostrzeżenia przed czwartą falą pandemii. Po ciężkim poprzednim roku, PiS stanął w miejscu na skutek szukania większości w Sejmie. Pytanie, czy ruszą z ofensywą w najbliższych miesiącach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kucharczuk: Gowina czekają jeszcze bolesne straty - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl