Wraz z podaniem złożył świadectwo, ale podrobione. Z dokumentu wynikało, że głogowianin ukończył szkołę i zdał maturę w Warszawie. Podrobiony dokument nie był najwyższej jakości. Oszustwo szybko więc wyszło na jaw. Sprawa trafiła do głogowskiej prokuratury.
- Przesłuchiwany mężczyzna zeznał, że świadectwo nabył na giełdzie w Lubinie - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - Nie był jednak w stanie dokładnie wskazać, od kogo kupił dokument. Za podrobienie lub posłużenie się fałszywym dokumentem groziło do 5 lat pozbawienia wolności. Ale Andrzej S. zgodził się na dobrowolne poddanie karze. Jeśli sąd przychyli się do wniosku prokuratury, mężczyzna będzie musiał zapłacić jedynie 600 zł grzywny. Oczywiście straci też swoje świadectwo dojrzałości.
Podrobienie dokumentów w dzisiejszych czasach jest coraz trudniejsze. Stosowanie w nich nowych technologii sprawia, że fałszywki po prostu łatwo wykryć. Nie oznacza to jednak, że ludzie nie próbują zdobyć w prosty sposób różnych przydatnych kart i zezwoleń. - Nie zdarza się to już tak często, ale owszem, z fałszywkami mamy do czynienia - mówi Bogdan Kaleta, oficer prasowy głogowskiej policji. - W swojej karierze zawodowej spotkałem się już z przypadkiem osoby, która studiowała dzięki podrobionemu świadectwu. Niestety, dotarcie do tego, kto sprzedaje fałszywe dokumenty, jest bardzo trudne. Gdy już ktoś wpadnie, najczęściej mówi, że kupił to na giełdzie i nie wie, od kogo.
W tym roku policja z Lubina zatrzymała już mężczyznę, który posługiwał się kupionym prawem jazdy. Również miał nabyć je na tamtejszej giełdzie. W podobnej sprawie toczył się w Głogowie sądowy proces. Oskarżony w nim mężczyzna kupił prawo jazdy kilka lat temu. Wpadł dopiero podczas rutynowej kontroli drogówki.
Na porządku dziennym są natomiast podróbki zaświadczeń o zarobkach i zatrudnieniu. Każdego miesiąca w głogowskim sądzie odbywają się procesy w podobnych sprawach. Osoby decydujące się na taki krok zwykle są w bardzo trudnej sytuacji finansowej i próbują ratować się kredytami.
Kupione podróbki bywają lepszej lub gorszej jakości. Czasem jednak ludzie fałszują dokumenty sami. Z takim przypadkiem spotkali się głogowscy policjanci, którzy w marcu zatrzymali do kontroli 32-letniego kierowcę. Podrobił on w dokumentach pojazdu terminy badań technicznych swojego samochodu. Zrobił to sam, w bardzo prosty sposób. Po prostu wymazał daty 2010 i 2011, a w ich miejsce wpisał 2011 i 2012.