Latarnia morska w Kołobrzegu już bez sowieckich symboli

Ta operacja miała zostać przeprowadzona już dwa lata temu, ale ustawa dekomunizacyjna nie przewidywała dekomunizacji zabytków, a kołobrzeska latarnia morska, zbudowana w 1947r. , przez lata uchodziła za pomnik wielkiej wojny ojczyźnianej. Spodziewano się więc protestów strony rosyjskiej. Wybuch wojny w Ukrainie przyspieszył działania.

- Ta latarnia morska to miejsce symboliczne nie tylko dla Kołobrzegu, ale i dla całego Pomorza – mówił wiosną tego roku, podczas specjalnie zwołanej konferencji, przewodniczący Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy oddziale IPN w Szczecinie Andrzej Ossowski. - Tym bardziej takie elementy narzucone przez system powinny zostać usunięte. Cieszy mnie inicjatywa muzeum i miasta, zwłaszcza że 30 metrów stąd (tuż obok latarni morskiej - przyp. red.) znajduje się pomnik kmdra Stanisława Mieszkowskiego, który był komendantem portu wojennego w Kołobrzegu po zakończeniu wojny, a następnie został zamordowany przez komunistów. Obok pomnika ofiary zbrodni komunistycznych mamy więc symbole systemu, który doprowadził do jego śmierci.

Prezydent Mieczkowska mówiła o pozwoleniach i uzgodnieniach wymaganych w przypadku działań na obiektach zabytkowych. Formalności wzięło na siebie miasto. Również finansowanie i wyłonienie wykonawcy. Przetarg wygrałatoruńska firma StonelLAB Konserwacja Zabytków. Operację udało się przeprowadzić przy użyciu dźwigu. Sprawa była trudna, bo z zabytkową budowlą należało się obchodzić możliwie najdelikatniej. I tak za nieco ponad 50 tys. zł, Kołobrzeg pozbył się wreszcie sowieckich symboli, umieszczonych wprawdzie wysoko, pod laterną (miejscem, w którym znajduje się światło latarni), ale doskonale widocznym na budowli będącej jedną z wizytówek miasta.