- Po jesiennych wydarzeniach, jakie miały w związku ze słynną ustawą związaną z rolnictwem, wyszedłem i z klubu PiS, i z ugrupowania. Jestem posłem niezrzeszonym. Podczas konwencji zabierałem głos zdalnie; uczestniczyłem w panelu o integracji europejskiej i wykorzystaniu środków unijnych. Mówiłem też o podlaskich inwestycjach drogowych i kolejowych. Porozumienie jest koalicjantem Zjednoczonej Prawicy, więc jest to moje naturalne środowisko. Mam też dobre relacje z wicepremierem Jarosławem Gowinem, szefem Porozumienia - mówi poseł niezrzeszony Lech Kołakowski.
Czytaj również: Lech Antoni Kołakowski odchodzi z PiSu. Baszko: Stanął za ludźmi, którzy go wybrali. Myślę, że podjął bardzo mądrą decyzję
Przyznaje również, że Porozumienie jest dla niego bardzo ważnym partnerem do rozmów, a być może nawet do przyszłości politycznej, jeśli tylko będzie ubiegał się o kolejną kadencję w Sejmie (obecna jest piątą posła Kołakowskiego - red.).
- Wszystko jest możliwe, niczego nie wykluczam. Gdyby rok temu ktoś mi powiedział, że wyjdę z PiS-u, sam bym w to nie uwierzył. A jednak właśnie tak się stało, więc wykluczyć mego wstąpienia do Porozumienia, w przyszłości, nie mogę. Teraz Porozumienie jest członem Zjednoczonej Prawicy, więc nie będę wstępował. Gdyby jednak Porozumienie było poza Zjednoczoną Prawicą, wstąpiłbym do tej partii od razu, już teraz - przyznaje poseł z Łomży.
Czytaj również: Lech Kołakowski opuszcza PiS. Partia starci większość w Sejmie? Jednak to nie wszystkie problemy Prawa i Sprawiedliwości
Poseł Kołakowski zapewnia, że rozważa inne scenariusze, bo życie nie kończy się na parlamencie. Rolą posła jest wspierać rozwój regionu i on to robił. Przyznaje, że dziś samotny poseł ma niewielką siłę przebicia ze swoimi projektami. Nie jest za to związany dyscypliną partyjną, która jego działania ogranicza.
- Jako niezależny mogę oddychać pełnymi płucami i mogę sobie nawet pozwolić na krytykę. W sprawach infrastruktury udało mi się wywalczyć sporo. Teraz trzeba ściągać do Podlaskiego duże firmy, które zainwestują u nas duże środki. Trzeba też m.in. wspomóc rolnictwo, które produkuje świetną żywność, odbudować Polskę po covidzie i rozważyć wprowadzenie podatku liniowego - mówi Lech Kołakowski i dodaje: - Nadal mam zamiar stworzyć koło, pracuję nad tym. Rozmawiam z posłami niezrzeszonymi oraz z posłami opozycji i prawicy. Być może w maju będzie dobry finał tej sprawy.
Czytaj również: Policja: Poseł Kołakowski przekroczył prędkość z wyższej konieczności
Lech Kołakowski był jednym z 15. zawieszonych posłów PiS, którzy (mimo dyscypliny partyjnej) głosowali przeciwko tzw. piątce dla zwierząt, ustawie wg pomysłu PiS, która m.in. zakazywała hodowli zwierząt na futra i wprowadzała ograniczenia w uboju rytualnym. Ostatecznie - w listopadzie 2020 roku - poseł Kołakowski odszedł z klubu. Zaraz też zapowiedział powstanie nowe koła poselskiego. Mówił, że "jest grupa kilku osób", które rozmawiają m.in. o nazwie koła. Wtedy pomysł upadł. Do powołania koła sejmowego potrzeba minimum trzech posłów.
