Widowisko przy Kałuży dobiegało końca. Trener van den Brom wszedł w dyskusję z sędzią technicznym. Najwyraźniej przesadził z reakcją na akcję w meczu, bo prowadzący zawody Tomasz Kwiatkowski zbiegł do linii bocznej i pokazał żółtą kartkę.
Holender nie po raz pierwszy został w ten sposób ukarany. Pauza wynikająca z czwartej kartki przypadnie akurat na hitowe spotkanie z Rakowem, które odbędzie się w ramach 15. kolejki przy Bułgarskiej. Przy linii szkoleniowca zastąpi więc ktoś z trójki jego asystentów: Denny Landzaat, Dariusz Dudka, albo Maciej Kędziorek.
- Nie miałem do końca świadomości, że kartka może oznaczać pauzę w następnym meczu - wyznał na konferencji van den Brom i dodał: - Powiedziałem tylko do sędziego technicznego, że teraz w danym momencie ma coś do powiedzenia, chociaż wcześniej przy sytuacji z Afonso Sousą nie odezwał się, nie podpowiedział sędziemu głównemu. Za ten komunikat dostałem żółtą kartkę.
Lech po remisie z Cracovią traci do Rakowa aż dziesięć punktów, mając tylko jeden mecz więcej do rozegrania. - Jesteśmy rozczarowani wynikiem, bo jeśli chcemy gonić lidera tabeli, a taki jest nasz cel, to takie mecze musimy wygrywać i trzeba pokazywać więcej. Dzisiaj tego "więcej" w naszym wykonaniu zabrakło. Nie było chęci wygrania za wszelką cenę. W końcówce pomogła nam dobra postawa Filipa Bednarka, który w kilku sytuacjach uratował nas dobrymi interwencjami. Nie możemy być zadowoleni z tego jednego punktu, bo liczyliśmy na więcej - zaznaczył van den Brom.
EKSTRAKLASA w GOL24
Diletta Leotta i Loris Karius? Bramkarz znany z wpadek flirt...
