W kadrze na mecz z Górnikiem znaleźli się dwaj piłkarze, którzy jako ostatni dołączyli do zespołu Lechii, czyli Artur Sobiech i Konrad Michalak. Będą czekali na debiut w biało-zielonych barwach, ale wszystko w rękach trenera Stokowca. Trzeba pamiętać, że sztab szkoleniowy zabrał do Zabrza 20 piłkarzy, a to oznacza, że dwóch nie zmieści się w kadrze meczowej i sobotnie spotkanie obejrzą z trybun.
- Artur przeszedł wszelkie badania i jest zdrowy. Może być brany pod uwagę przy ustalaniu składu już w kontekście najbliższego meczu z Górnikiem. Konrad przeszedł z nami dopiero dwie jednostki treningowe, ale oczywiście też jest zdrowy i do dyspozycji trenera - wyjaśnił Jarosław Bieniuk, jeden z asystentów trenera Stokowca.
Sobiech ma wzmocnić siłę rażenia gdańskiego zespołu i rywalizować o miejsce w ataku z Jakubem Arakiem i Flavio Paixao. Chociaż ten ostatni będzie pewnie teraz ustawiany na skrzydle. Arak w ostatnim meczu strzelił gola, więc Sobiech może zacząć spotkanie w Zabrzu na ławce rezerwowych. Michalak to z kolei piłkarz, o którego bardzo zabiegał trener Stokowiec. Zobaczymy czy szkoleniowiec postawi na tego młodego szybkiego skrzydłowego już w spotkaniu z Górnikiem. Obaj piłkarze, choć są krótko z zespołem, pojechali na mecz do Zabrza, a to pokazuje, że trener Stokowiec będzie na nich liczył w nadchodzących meczach.
Trzecim piłkarzem z szansą na debiut jest Egy Maulana Vikri. Młody Indonezyjczyk dobrze spisywał się w meczach czwartoligowych rezerw i sztab szkoleniowy zabrał go na mecz Lotto Ekstraklasy. Egy ma za sobą już grę w drugim zespole, więc teraz czeka na debiut w biało-zielonych barwach w Lotto Ekstraklasie. Musi jednak poczekać na decyzję trenera czy znajdzie się w meczowej "18", czy jednak będzie wśród dwóch piłkarzy, którzy zasiądą na trybunach.
Egy Maulana Vikri ma już trzy gole w barwach Lechii Gdańsk. Na razie w czwartoligowej drużynie rezerw. Strzelił jedną bramkę w spotkaniu z GKS Kolbudy i dwie z Pogonią Lębork. Do tego dorobku może dopisać sobie również dwie asysty.
Pożary w Lechii ugaszone, Arka tylko z pierwszym trafieniem