Lechia jest w tak trudnej sytuacji w ligowej tabeli, że słowa o konieczności zwycięstwa powtarzają się praktycznie przed każdym meczem. Zwłaszcza, że nie brakuje spotkań z bezpośrednimi rywalami, którzy także są zagrożeni degradacją. Strata punktów w kolejnych spotkaniach coraz mocniej zaciska pętlę. Rośnie konieczność wygrywania, ale w końcu nie będzie pola manewru. Dlatego z Białegostoku już Lechia musi wrócić z kompletem punktów. Do tego sytuacji nie poprawiają doniesienia o pojawiających się opóźnieniach w płacach.
- Mamy przed sobą osiem finałów. Nie będzie łatwo, ale wiedzieliśmy na co się piszemy. Każdy mecze jest ważny i w każdym są punkty do zdobycia i musimy o nie walczyć – odpowiedział dyplomatycznie David Badia, trener Lechii.
- Presja jest coraz większa. Mecz ze Śląskiem był jednak dobrym sygnałem i jestem pewien, że się utrzymamy w lidze. Wierzę, że wygramy z Jagiellonią. Mogę zapewnić, że jesteśmy w stu procentach skoncentrowani na grze w piłkę i nie myślimy o innych rzeczach – powiedział Mario Maloca, obrońca biało-zielonych.
Zadanie nie będzie łatwe, bo w składzie Lechii zabraknie kilku podstawowych piłkarzy.
- Ilkay Durmus ma problem z nogą. Przeszedł badania i na pewno nie zagra w meczu z Jagiellonią. Z Conrado sytuacja jest podobna. Przechodzi rehabilitację i na najbliższe spotkanie nie będzie dostępny – zdradził trener Badia. A trzeba dodać, że nie zagra także wciąż leczący kontuzję Michał Nalepa.
W meczu ze Śląskiem drużyna nie miała zbyt wielu sytuacji klarownych do zdobycia gola, ale z tych, które miała, mogła zdobyć przynajmniej jednego gola. W spotkaniu z Jagiellonią skuteczność musi być na lepszym poziomie, bo tylko tak można myśleć o zwycięstwie.
- Lechia w tym sezonie straciła najwięcej bramek spośród zespołów grających w lidze. Udało się podnieść poziom naszej gry w obronie w ostatnim meczu. Teraz trzeba wpłynąć na problemy w ofensywie. Musimy kreować więcej sytuacji. Więcej uwagi poświęciliśmy pracy związanej z finalizacją akcji. Pracujemy nad skutecznością, bo to może być kluczowe w meczu z Jagiellonią. Na treningach było pięć, sześć sytuacji, które wykorzystaliśmy. Podczas meczu to nam się nie udało. Może musimy mieć 25 okazji w meczu, aby strzelić gola. Do następnego meczu chcemy podejść podobnie jak do ostatniego, ale z wykorzystaniem okazji, które stworzymy – zapowiedział szkoleniowiec Lechii.
Biało-zieloni zmierzą się z Jagiellonią, która kilka dni temu zmieniła trenera i teraz zespół prowadzi Adrian Siemieniec. Drużyna z Gdańska traci do swojego najbliższego rywala cztery punkty.
- Oczywiście, że analizujemy grę rywala, ale musimy patrzeć na siebie i na to, co my chcemy grać. Mamy za sobą mecz ze Śląskiem, drużyną, która się w Gdańsku zamknęła, przyjechała po remis i cel osiągnęła. Teraz mamy mecz na wyjeździe, więc Jagiellonia powinna zagrać w sposób bardziej otwarty, więc może będzie więcej miejsca na boisku i sytuacji bramkowych – zakończył David Badia.
CZYTAJ TAKŻE: Takie kontrowersyjne i pamiętne oprawy przygotowali kibice. Budzą skrajne emocje
Mecz Lechii z Jagiellonią w Białymstoku rozpocznie się dziś o godz. 15. Transmisja w Canal+ Sport.
