Szymon Marciniak podyktował karnego dla Lechii. Był tego pewien, nie sprawdził na VAR
Kibice w szczególności Widzewa Łódź sugerują, że nie powinno być jedenastki. Viunnyk wbiegając przed Hiszpana zaskoczył go i czując kontakt położył się na boisko. Sędzia Szymon Marciniak nawet nie weryfikował tej sytuacji z wozem VAR. Bez zbędnego namysłu podyktował karnego dla gospodarzy.
Z kolei Rafał Gikiewicz, który był bliski obronienia rzutu karnego tak mówił w przerwie w rozmowie z reporterem Canal+Sport o feralnej sytuacji. Bramkarz Widzewa Łódź ma największe pretensje do swoich kolegów, którzy sprezentowali rywalom rzut karny po nierozważnym faulu hiszpańskiego pomocnika.
- No pechowo, analizowaliśmy. Dostałem materiał, że gdzieś tam w górny rejon będzie strzelał. Jak się nie wybijesz od razu w górę to nie ma szans. Piłkę jednak kopnął po ziemi (...) trochę pecha, ale no masz kontrolę nad meczem. No musisz strzelać bramki i zabijać takie mecze, bo my na wyjazdach nie wiem co się dzieje, bym powiedział dosadniej, ale liżemy się po ptakach. Musisz brać odpowiedzialność w polu karnym. No frajerski karny. Raz tu taki karny, raz czerwona kartka, my prezentujemy bramki - mówił na gorąco Rafał Gikiewicz o sytuacji z 44. minuty meczu Lechii z Widzewem.
