O sprawie, jaka miała mieć miejsce w oddziale Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Bielsku-Białej przy ul. Krasińskiego 34 zrobiło się głośno po wpisie w mediach społecznościowych, jaki dokonała żona 63-letniego mężczyzny wezwanego w sprawie orzecznictwa dotyczącego renty.
- Mój mąż jest pacjentem onkologicznym i zgodnie z wezwaniem, stawił się do bielskiego ZUS przy ul. Krasińskiego 34 w sprawie orzecznictwa dotyczącego renty. Jakiś czas po wyznaczonej godzinie lekarka będąc sama w gabinecie, wciąż nie wołała męża. Mąż zachęcany by tak zrobić przez pozostałych czekających, zapukał i zapytał czy może wejść - relacjonuje żona 63-latka.
Lekarka odparła, czy nie umie czytać i że jest wywieszona informacja na drzwiach, iż to lekarz woła pacjentów
Nie przegap
Według jej relacji lekarka po tych słowach wyszła na kilka minut do innego pomieszczenia, a po powrocie podeszła do 63-latka powiedziała: - A teraz przeczyta pan na głos, co jest napisane na drzwiach albo będzie pan musiał czekać kolejną godzinę, ponieważ najpierw wejdzie pani, która była zapisana na późniejszy termin.
A teraz przeczyta pan na głos, co jest napisane na drzwiach albo będzie pan musiał czekać kolejną godzinę.
Rozwiąż i poznaj swój wynik
63-latek początkowo nie chciał przeczytać, ale po chwili zmienił zdanie i w obecności innych pacjentów przeczytał głośno notatkę na drzwiach gabinetu. - To jak zachowała się pozbawiona empatii, taktu i kultury lekarka orzecznik, upokarzając, poniżając chorego człowieka, jest bulwersujące i skandaliczne. To brak szacunku dla człowieka w ogóle. Bielski ZUS powinien się wstydzić, że zatrudnia taką osobę - komentuje żona 63-latka.
Zobacz koniecznie
Pod tym wpisem rozgorzała dyskusja. Pojawiały się opinie, że owa lekarka orzecznik w podobny sposób traktuje wszystkich pacjentów, że była już na nią skarga, jednak po jej rozpatrzeniu "nie dopatrzono się nieprawidłowości". W innym przypadku wniesienie pisemnej skargi miało poskutkować odmową uzyskania świadczeń.
- Jesteśmy w trakcie wyjaśniania sprawy - informuje Beata Kopczyńska, rzecznik prasowy ZUS w województwie śląskim. Gdy informacja na temat zajścia w oddziale ZUS w Bielsku-Białej pojawiła się na Twitterze, przedstawiciele ZUS zapowiedzieli, że opis tej sytuacji zostanie przekazany przełożonemu lekarzy z prośbą o interwencję i wyjaśnienie. - Jeżeli taki był przebieg rozmowy, to nigdy nie powinno się to wydarzyć - podkreślają przedstawiciele ZUS.
Do tematu wrócimy, gdy tylko otrzymamy odpowiedź ZUS na temat opisywanej sytuacji.
Bądź na bieżąco i obserwuj
