Dokument przygotowany przez seksuologa ma kilkadziesiąt stron. Jak zaznaczył jego autor, sprawa ewentualnego wykorzystywania seksualnego nieletnich lub zmuszania ich do tzw. innej czynności seksualnej została wnikliwie przebadana. Prof. Lew-Starowicz uznał, że nie ma podstaw do stwierdzenia, aby czynności małoletnich podejmowane w ramach otrzęsin miały charakter seksualny. Nie wchodzą one w zakres pojęcia "inna czynność seksualna".
Nie ma także podstaw do uznania, iż zachowanie dyrektora miało charakter popędowy. - W tej sprawie przesłuchano dziesiątki dzieci, rodziców, wszystkich, którzy byli obecni na wyjeździe i nikt nie zgłaszał pretensji ani żadnych uwag - powiedział nam prof. Lew-Starowicz. - Tam naprawdę nie ma się do czego przyczepić - dodaje.
Przypomnijmy, że w Przesiece 15-letnie dzieci uczestniczyły w tzw. koceniu. Chodzi o przyjmowanie w szeregi uczniów. Za zadanie miały między innymi wejść na czworakach po schodach. Na górze siedział w fotelu dyrektor szkoły ks. Marcin Kozyra, który na kolanach miał białą pianę. Uczniowie mieli jej dotknąć nosem lub ustami.
Zdjęcia z otrzęsin opublikowano na oficjalnej stronie gimnazjum w internecie. Nikt nie spodziewał się skandalu. A jednak sprawa zbulwersowała opinię publiczną. Sprawę szeroko opisywały nie tylko polskie, ale również zagraniczne media. Doniesienie do prokuratury w sprawie deprawowania młodzieży złożył Armand Ryfiński, poseł z Ruchu Palikota.
Sprawą zajęło się Kuratorium Oświaty we Wrocławiu, które uznało, że otrzęsiny w takiej formie uwłaczają godności uczniów i zakazało ich organizowania. - Prokurator w najbliższych dniach zapozna się szczegółowo z ekspertyzą. Po jej lekturze i analizie, w powiązaniu z pozostałym materiałem dowodowym, podjęta zostanie w sprawie decyzja merytoryczna - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.