
Libijski port i miasto Derna, w niedzielę 10 września nawiedziła burza, która niedawno pustoszyła też trzy inne kraje: Grecję, Turcję i Bułgarię. Większość miasta jest pod wodą, po zawaleniu się dwóch tam, a także czterech mostów. W Dernie mieszka około 100 tys. osób. Tamtejszy minister lotnictwa i członek komisji reagowania kryzysowego wschodniego rządu Hisham Chkiouat udzielił wywiadu stacji BBC. Powiedział, że jest absolutnie w szoku, bo to co zobaczył, "wygląda jak po tsunami".
Zniszczona została ogromna dzielnica. Jest duża liczba ofiar, która rośnie z każdą godziną – powiedział.
Na ten moment wiadomo o liczbie ofiar przekraczającej 18 tysięcy do nawet 20 tysięcy osób. Wiadomo, że w samej Dernie, zaginęło aż 10 tys. osób, co daje równo 1/10 całego miasta. Informacje te potwierdził Czerwony Półksiężyc. Tragicznie jest także w Benghazi, Soussa i Al-Marj na wschodzie kraju. Według ministra Chkiouata jedna z tam, która się zawaliła „wciągnęła dużą część miasta do morza". - Obecnie zginęło Od 18 do nawet 20 tysięcy osób. Ponad 2000 jest zaginionych. Nie mamy dokładnych danych, ale to katastrofa - mówi.
Szacunkowa liczba ofiar w libijskim mieście Derna po katastrofalnej powodzi może wynieść od 18 tysięcy do 20 tysięcy - przekazał lokalnym mediom burmistrz Derny Abdulmenam Al-Ghaithi.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Minister powiedział także agencji Reuters, że pod wodą zniknęła jedna czwarta całego miasta.
Władze libijskie nie radzą sobie z tragedią, gdyż tak naprawdę, w tym kraju mamy do czynienia z dwoma rządami. Kraj nie potrafi się podnieść po wojnie i obaleniu dyktatora Muammara Kaddafiego w 2011 roku. Jeden rząd jest w Trypolisie, drugi natomiast na wschodzie Libii.
W Libii nie ma ekip ratowniczych, nie ma przeszkolonych ratowników. Przez ostatnie 12 lat wszystko kręciło się wokół wojny. W Libii są dwa rządy… co w rzeczywistości spowalnia pomoc napływającą do Libii, ponieważ sytuacja jest nieco zagmatwana. Są ludzie, którzy obiecują pomoc, ale pomoc nie nadchodzi – powiedział BBC tamtejszy dziennikarz Abdulkader Assad.
źródło: BBC/Reuters
dś