Kontrowersje wokół decyzji
Jednym z najważniejszych tematów związanych z tenisem ostatnich godzin jest decyzja ITIA (Międzynarodowa Agencja do spraw Integralności Tenisa) ws. braku nałożenia poważnych kar na lidera światowego rankingu Jannika Sinnnera. Sprawa sięga marca, kiedy to w organizmie Włocha wykryto niedozwolone środki. Jednak zawodnik z Italii nie został zawieszony.
Mistrzowi Australian Open odjęto 400 punktówi nagrodę pieniężną za Indian Wells, gdzie w półfinale przegrał z Hiszpanem Carlosem Alcarazem.
"Sinner po wykryciu w jego organizmie niedozwolonej substancji złożył wyjaśnienia, informując, że klostebol był w składzie maści, którą zastosował po skaleczeniu dłoni jego masażysta. Podczas zabiegu maść miała przenieść się na tenisistę, czego sam Włoch nie był świadomy" - czytamy na stronie "Przegląd Sportowy Onet".

Polski tenisista skrzywdzony?
Do werdyktu i całej sytuacji odniósł się Kamil Majrzak, który w przeszłości za podobny ,,wybryk'' był wykluczony na 18 miesięcy z gry.
– Kilka godzin przed meczem dotarły do mnie najnowsze wieści z tenisowego świata. Są one dla mnie szokujące i wyjątkowo dotkliwe. Nie zagłębiałem się w szczegóły dla własnego zdrowia i komfortu psychicznego jednak fakt, że ja przez większość czasu trwania mojej sprawy nawet nie mogłem postawić nogi na nieprywatnym korcie... a wychodzi na to, że inni mogą normalnie grać i spełniać marzenia w tej samej sytuacji nie daje mi spokoju
– mówił tenisista, który obecnie walczy o prawo startu w US Open.
– Jestem zdruzgotany i zszokowany. Ale tak jak wspominałem, może nie mam racji. Poza tym kogo obchodzi to co ja myślę, chłopak spoza czołówki
– dodał Polak.
Dziś rozegra mecz o finał kwalifikacji do ostatniego w tym roku Wielkiego Szlema, odbywającego się w Nowym Jorku.
