Pierwszą redakcją, która nagłośniła sprawę była hiszpańska "Marca". Gerard Piqué kilka lat temu kupił ziemię w regionie turystycznym zwanym Costa del Sol, który należy do Andaluzji. Obejmuje wybrzeże śródziemnomorskie pomiędzy Gibraltarem oraz przylądkiem Cabo de Gata. Na wspominanym Costa del Sol jest bardzo dużo popularnych kąpielisk morskich - Marbella, Benalmádena, Málaga, Nerja oraz Torremolinos. Wydatek rzędu 20 milionów dolarów miał być przeznaczony pod budowę hotelu. Wszelkie prace musiały zostać przerwane z powodu odkrycia 250 grobów na terenie, który kupił piłkarz.
Wykopaliśmy około 250 grobowców, z których zdecydowana większość jest pusta. Prawdopodobnie grobowce nigdy nie były używane i nie są wystarczająco cenne, aby je zachować. Jest to jedna z największych nekropolii w kraju – powiedział archeolog Alberto Cumpian.
Naukowiec dodał, że znalezisko nie powinno być dużym problemem, a prace powinny być kontynuowane.
Oprócz problemów prywatnych, Pique ma także kłopoty czysto piłkarskie. Doświadczony stoper jest coraz konsekwentniej "wypychany" z klubu. Hiszpanowi zarzuca się, że nie wnosi nic do drużyny, a jego błędy często prowadzą do utraty bramek. Najlepszym przykładem może być mecz z Interem Mediolan w Lidze Mistrzów, w którym Hiszpan został antybohaterem. Kontrakt 35-latka obowiązuje do 30 czerwca 2024 roku. Nic nie wskazuje na to, aby obrońca opuścił drużynę z Katalonii wcześniej.
LIGA HISZPAŃSKA w GOL24
