W pierwszej odsłonie Tottenham sprawiał lepsze wrażenie. Częściej miał piłkę i potrafił robić z niej użytek pod polem karnym Juventusu. Krótko po rozpoczęciu dobrych sytuacji nie wykorzystali Heung-Ming Son oraz Harry Kane. W 39 minucie przewaga "Kogutów" została jednak już udokumentowana. Świetnie ustawiony Koreańczyk wykończył akcję celnym strzałem. Niewykluczone, że jeszcze w tym miesiącu zobaczymy go na Stadionie Śląskim w towarzyskim meczu Polska – Korea Południowa (27 marca).
Mecz toczył się w nerwowej atmosferze. Wpływ na to miały głównie niezrozumiałe decyzje sędziego Marciniaka. Polak w pierwszej połowie mógł odgwizdać nawet trzy jedenastki, ale ani razu nie sięgnął po gwizdek. Pretensje mieli zwłaszcza goście, którzy (słusznie) domagali się karnego po faulu na Douglasie Coście. Żaden z trzech sędziów (główny, bramkowy oraz asystent) nie widział jednak tego, co widzieli wszyscy pozostali.
Mimo straconej bramki, mimo nieodgwizdania jedenastki Juventus się nie poddał. Chociaż grał słabo i do bólu przewidywalnie to w przeciągu... trzech minut zupełnie odwrócił losy dwumeczu! Między 64 a 67 minutą padły bowiem obie zwycięskie bramki. Najpierw w powietrzu sięgnął piłkę Gonzalo Higuain, a zaraz potem ten sam napastnik świetnie wypuścił rodaka, Paulo Dybalę.
W 90 minucie Kane miał piłkę na wagę dogrywki, lecz nie przekroczyła ona całym obwodem linii bramkowej. Dopiero wtedy było po meczu.
Zobacz także: Błędy sędziego Marciniaka w meczu Tottenham - Juventus