Liga Mistrzów. Tottenham na deskach, Juventus w ćwierćfinale! A sędzia Szymon Marciniak w ogniu krytyki...

JCZ
Tottenham - Juventus 1:2
Tottenham - Juventus 1:2 AFP/East News
Liga Mistrzów. Trzy straszne minuty wstrząsnęły Tottenhamem i wyrzuciły go za burtę elitarnych rozgrywek. Juventus, mimo że przegrywał, podniósł się w wielkim stylu i dzięki wygranej 2:1 awansował do ćwierćfinału. To nie był wieczór arbitra Szymona Marciniaka i jego asystentów. Polski skład sędziowski popełnił wiele błędów. Szczególnie rażące okazało się nieodgwizdanie jedenastki dla gości przy bezbramkowym remisie. Cały mecz na ławce "Starej Damy" przesiedział Wojciech Szczęsny. Po wygranej wrzucił zdjęcie celebry z szatni. Jako były gracz Arsenalu wbił przy tym szpilkę Tottenhamowi, pisząc o zwycięstwie nad "jedną z najlepszych drużyn w Północnym Londynie".

W pierwszej odsłonie Tottenham sprawiał lepsze wrażenie. Częściej miał piłkę i potrafił robić z niej użytek pod polem karnym Juventusu. Krótko po rozpoczęciu dobrych sytuacji nie wykorzystali Heung-Ming Son oraz Harry Kane. W 39 minucie przewaga "Kogutów" została jednak już udokumentowana. Świetnie ustawiony Koreańczyk wykończył akcję celnym strzałem. Niewykluczone, że jeszcze w tym miesiącu zobaczymy go na Stadionie Śląskim w towarzyskim meczu Polska – Korea Południowa (27 marca).

Mecz toczył się w nerwowej atmosferze. Wpływ na to miały głównie niezrozumiałe decyzje sędziego Marciniaka. Polak w pierwszej połowie mógł odgwizdać nawet trzy jedenastki, ale ani razu nie sięgnął po gwizdek. Pretensje mieli zwłaszcza goście, którzy (słusznie) domagali się karnego po faulu na Douglasie Coście. Żaden z trzech sędziów (główny, bramkowy oraz asystent) nie widział jednak tego, co widzieli wszyscy pozostali.

Mimo straconej bramki, mimo nieodgwizdania jedenastki Juventus się nie poddał. Chociaż grał słabo i do bólu przewidywalnie to w przeciągu... trzech minut zupełnie odwrócił losy dwumeczu! Między 64 a 67 minutą padły bowiem obie zwycięskie bramki. Najpierw w powietrzu sięgnął piłkę Gonzalo Higuain, a zaraz potem ten sam napastnik świetnie wypuścił rodaka, Paulo Dybalę.

W 90 minucie Kane miał piłkę na wagę dogrywki, lecz nie przekroczyła ona całym obwodem linii bramkowej. Dopiero wtedy było po meczu.

Zobacz także: Błędy sędziego Marciniaka w meczu Tottenham - Juventus

TRANSFERY w GOL24

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
ja
Bardzo proste wytłumaczenie:

Bramkowy Raczkowski widzi karne tylko w Zabrzu, a główny Marciniak gwiżdże rękę w polu karnym wyłącznie w przypadku dotknięcia jej przez gracza Lecha.
k
kibic
Chyba już dosyć tolerowania tego co wyczynia pan Marciniak.Nie tylko popełnia błędy na poziomie amatorskim w kraju to teraz i za granicą.
k
kibic
Chyba już dosyć tolerowania tego co wyczynia pan Marciniak.Nie tylko popełnia błędy na poziomie amatorskim w kraju to teraz i za granicą.
K
Kibic
Marciniak ma inne zasady gwiazdania reki w Warszawie i inne w Lidze Mistrzów. Czego się nie robi dla Legi.
Wróć na i.pl Portal i.pl