Marcin Bułka - 3 (w skali 1-10)
W pierwszej połowie bramkarz francuskiego Nice nie miał zbyt wiele do roboty - Szkoci stworzyli sobie kilka dogodnych okazji na strzelenie gola, ale nie oddali ani jednego celnego strzału. Raz przy górnej piłce, Bułka zderzył się z jednym z rywali i wypuścił piłkę, ale leżąc na ziemi udało się mu ją odzyskać.
Przy obu golach dla Szkocji nie wiele mógł zrobić. Przy pierwszej kilku obrońców blokowało mu widoczność strzału. Druga to po prostu mocny strzał nieupilnowanego rywala z okolicy 7 metrów.
W całym spotkaniu Bułka wpuścił więcej bramek (2) niż obronił strzałów (1).
Jan Bednarek - 3
Trudno pochwalić, któregokolwiek z obrońców reprezentacji Polski po czwartkowym spotkaniu. To co można dobrego powiedzieć o Bednarku to fakt, że ostrożnie obchodził się piłkę i jej zbyt często nie tracił. W defensywie miał kilka udanych interwencji, ale też niestety kilka razy przysnął.
Paweł Dawidowicz - 3
Dawidowicz, bardzo podobnie jak Bednarek, dbał o piłkę w tym spotkaniu i nawet spisał się lepiej od kolegi w defensywie. Trudno Dawidowicza winić za którąś z bramek - może mógł się zachować lepiej przy pierwszej bramce, ale to samo można powiedzieć o całym zespole.
Jakub Kiwior - 1
Może to tylko wrażenie autora, ale obrońca Arsenalu ma tendencję do elektrycznych zagrań w reprezentacji, które do tej pory rzadko miały swoje konsekwencje. W czwartek sytuacja się ponowiła, gdy w pierwszej połowie łatwo oddał piłkę pod własnym polem karnym i po chwili jeden z jego kolegów musiał ratować się faulem. Z tego stałego fragmentu gry Szkocja wyrównała, ale na nasze szczęście VAR dopatrzył się zagrania ręką u jednego z zawodników gospodarzy.
W 36. minucie sytuacja się powtórzyła. Tym razem po jego stracie w okolicach 20 metra Szkoci wtargnęli w pole karne Polski, ale na nasze szczęście nikt nie doszedł do ostatniego podania.
Selekcjoner Michał Probierz miał dość i na drugą połowę nie wypuścił Kiwiora. W przerwie zmienił go Sebastian Walukiewicz.
Przemysław Frankowski - 2
Niewidoczny przez większość spotkania. Zawodnik RC Lens nie miał żadnego udanego zagrania w ofensywie - dobrego podania czy dryblingu. W defensywie był "pachołkiem" dla rywali...
Sebastian Szymański - 6
Piłkarz Fenerbahce trafił do siatki już w 8. minucie spotkania. Szymański dostał podanie w okolicach 25 metrów od bramki rywali, długo się nie zastanawiał i kropnął z dystansu. Piłka wpadła jeszcze w kozioł przed bramkarzem gospodarzy Angusem Gunnem, odbiła się od lewego słupka i wpadła do siatki. Dla byłego legionisty było to 4. trafienie w kadrze.
W drugiej połowie Szymańskie był bliski zdobycia drugiej bramki, ale jego strzał minimalnie minął spojenie bramki rywali.
Tak naprawdę trudno więcej napisać o jego występie, bo oprócz dwóch strzałów nie pokazał zbyt wiele. Miał tylko 35 kontaktów z piłką - z wyjściowego składu tylko Krzysztof Piątek (19) i Robert Lewandowski (18) mieli mniej. Został zmieniony w 82. minucie.
Piotr Zieliński - 4
Świeżo upieczony pomocnik Interu rozpoczął czwartkowy mecz w nietypowej dla niego roli, bo jako "6", czyli rozgrywający defensywny pomocnik. Niestety Zieliński nie sprawdził się, czego dowodem były "dziury" pozostawione za jego plecami, a przed trójką stoperów.
Na plus świetne podanie do Nicoli Zalewskiego, które zakończyło się faulem w polu karnym i "jedenastką" zamienioną na bramkę. Zszedł w 82. minucie meczu.
Kacper Urbański - 6
Obchodzący za dwa dni 20. urodziny pomocnik Bologni rozpoczął bramkową akcję Szymańskiego udanym odbiorem na połowie rywali. Urbański zaliczył "hokejową asystę", bo podał do asystującego następnie Roberta Lewandowskiego.
W całym spotkaniu był zawodnikiem, który miał najwięcej "luzu" w grze - bez i z piłką nodze, w całej reprezentacji Polski.
Nicola Zalewski - 8
Chyba najlepszy piłkarz reprezentacji Polski w meczu ze Szkocją.
W 43. minucie Zalewski wbiegł w pole karne rywali, został powalony na ziemię i sędzia wskazał na wapno. "Jedenastkę" na bramkę zamienił Robert Lewandowski.
W drugiej połowie Zalewski wymusił w doliczonym czasie gry kolejnego karnego. Tym razem z kapitanem kadry na ławce, sam musiał wymierzyć z sprawiedliwość z 11 metrów. I się nie pomylił!
Oprócz wymuszenia rzutu karnego, piłkarz AS Roma był obok Kacpra Urbańskiego jedynym polskim piłkarzem, który potrafił zaatakować piłkarza rywali dryblingiem 1 na 1. Smutna rzeczywistość.
Krzysztof Piątek - 2
W pierwszej połowie Krzysztof Piątek nie miał ani jednego kontaktu z piłką w polu karnym rywali. To dobrze obrazuje grę reprezentacji Polski. Trudno tutaj winić samego zawodnika, który był po prostu odcięty od podań. Kiedy je już dostawał było to najczęściej w bocznych sektorach lub...w okolicach własnego pola karnego. Dobrej noty nie ma może jednak dostać.
Robert Lewandowski - 6
W 8. minucie meczu napastnik FC Barcelony asystował przy trafieniu Sebastiana Szymańskiego na 1:0. W 44. minucie Lewandowski podwyższył prowadzenie na 2:0 z rzutu karnego.
I to by było na tyle. Kapitan kadry był kompletnie odcięty od podań, ale mimo to i tak zostawił swoje piętno na tym spotkaniu. Zszedł w 72. minucie meczu z powodu drobnego urazu.
Sebastian Walukiewicz - 4
Zmienił w przerwie fatalnego Jakuba Kiwiora i spisał się lepiej od kolegi - niestety nie znaczy, że dobrze.
Jakub Piotrowski - 4
Wszedł w 72. minucie spotkania i nie zostanie zbytnio zapamiętany za swój występ.
Adam Buksa - 5
Napastnik FC Midtjylland wszedł w 72. minucie na boisko i wprowadził trochę zamieszania w szeregach gospodarzy. Kilka razy dobrze wyszedł do piłki, ale na strachu się skończyło.
Bartosz Slisz - grał zbyt krótko by ocenić
Jakub Moder - grał zbyt krótko by ocenić
