Bundesliga. Bayern Monachium - Union Berlin 1:0 (0:0)
Bawarczycy przez większą część pierwszej połowy starali się w miarę kontrolować grę. Drużyna Thomasa Tuchela przeważała w ataku pozycyjnym, ale była za mało konkretna w swoich poczynaniach na boisku. Piłkarzem, który najbardziej dał się we znaki przyjezdnym to zdecydowanie Kingsley Coman, który już po 10. minutach zaznaczył swoją obecność niesygnalizowanym strzałem. Ostatecznie golkiper Unionu Berlin zdołał poradzić sobie z tą próbą Francuza i gospodarze mieli tylko rzut rożny.
Po stałych fragmentach gry niezwykle niebezpieczny był holenderski obrońca Matthijs de Ligt. Holender parę razy znakomicie odnajdował się po wrzutkach swoich kolegów w jedenastce gości, lecz za każdym razem brakowało mu skuteczności. Choć jeśli chodzi o jego kolegów z drużyny śmiało można w pierwszej połowie to samo stwierdzić. Tuż przed zejściem na przerwę Leroy Sane miał znakomitą okazję, lecz Niemiec uderzył tylko w obramowanie bramki strzeżonej przez Frederika Ronnowa.
Na przerwę podopieczni byłego trenera Lecha Poznań Nenada Bjelicy mogli schodzić z podniesionymi głowami, gdyż na Allianz Arenie po pierwszych 45 minutach nie stracili jeszcze bramki.
Senny Bayern nareszcie z konkretami. Kane trafił do siatki, ale...
Długo w drugiej połowie Union Berlin nie nacieszył się w miarę pozytywnym wynikiem. Od razu minutę po rozpoczęciu kolejnej połowy gospodarze przeszli do konkretów. Najpierw przed szansą stanął najlepszy strzelec bawarskiej drużyny - Harry Kane, który uderzył tylko w poprzeczkę. Do piłki dopadł portugalski lewy obrońca Raphael Guerreiro i strzałem z fałsza nie dał szans golkiperowi gości.
Angielski napastnik w 56. minucie był bardzo blisko pobicia rekordu Roberta Lewandowskiego pod względem bramek w rundzie jesiennej. Co prawda Anglik zdobył trafienie przepisowo, ale jego asystujący kolega Leroy Sane nie utrzymał pozycji i znalazł się na pozycji spalonej. W konsekwencji bramka musiała być anulowana, a "Lewy" dalej jest "królem jesieni" w niemieckiej ekstraklasie.
Bayern po środowym zwycięstwie dotrzymuje kroku tegorocznej rewelacji Bundesligi - Bayerowi 04 Leverkusen. Do piłkarzy Xabiego Alonso Bawarczycy tracą aktualnie cztery punkty przy takiej samej liczbie meczów. Czy na koniec sezonu hegemonia Bayernu zostanie przerwana? Taki scenariusz z meczu na mecz wydaję się coraz bardziej realny...
LIGA NIEMIECKA w GOL24
FC Barcelona pracuje nad nowym stadionem. Zobacz, jak idzie ...
