Już przed sezonem było wiadomo, że w rozgrywkach 2019/2020 Robert Lewandowski spróbuje wyrównać rekord Gerda Muellera i zdobyć koronę króla strzelców Bundesligi trzeci raz z rzędu. W kampanii 2017/2018 wystarczyło mu 29 trafień, rok później już tylko 22 gole. W obecnych rozgrywkach może być tych bramek jeszcze więcej, bo po czterech kolejkach kapitan reprezentacji Polski zanotował już siedem trafień.
Siódme zapisał sobie w tę sobotę w meczu z RB Lipsk. W 3. minucie otrzymał z lewej strony podanie od Thomasa Mullera, podbiegł w stronę bramki i wykończył akcję pewnym strzałem. Więcej goli monachijczycy w tym meczu nie zdobyli, choć cały czas utrzymywała się ich boiskowa przewaga. Lipsk wyrównał po rzucie karnym, tym samym urwał Bayernowi punkt i utrzymał się na pozycji lidera Bundesligi. By zająć pierwsze miejsce wystarczy 10 punktów w czterech meczach. Ekipa Niko Kovaca ma osiem oczek, które zebrała dwukrotnie remisując i notując dwie wygrane.
Sobotni gol był 199 trafieniem Lewandowskiego w Bayernie Monachium. W przyszły weekend, w starciu z FC Koeln będzie pewnie mógł świętować bramkę numer 200. Tak mówi prawo serii, bowiem Lewandowski notuje teraz wręcz nieprawdopodobną serię. Jak dotąd strzelał w każdym z czterech ligowych meczów monachijczyków. W jednym z nich - przeciwko Schalke 04 miał nawet hat-tricka.
