Katastrofa budowlana na Starym Polesiu. Nastąpił ciąg dalszy
O zawaleniu dachu póki co nie poinformowały żadne służby: ani ze strony inwestora, czyli PKP PLK, ani wykonawcy inwestycji, ani miejscowych służb podlegających wojewodzie czy prezentowi Łodzi. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że obszar uznany za miejsce katastrofy budowlanej nie powiększył się, a dach, czy właściwie nawis, który po nim pozostał, spadł w wyniku sił natury: deszczu i wiatru, a reszty dokonała grawitacja. Zawaliły się także stropy w pionie kamienicy. Miejsce katastrofy, nim spadł nawis dachu, było zabezpieczone.
Budowa tunelu stanęła w piątek (6 września) nocą. Tąpnęła podłoga mieszkania na parterze bocznej oficyny kamienicy pod nr 23, w sobotę runęła ściana elewacji w pionie na wysokości kilku pięter, a teraz dach i stropy. W piątek do Łodzi przyjechał minister infrastruktury Dariusz Klimczak (PSL). To była reakcja na chaos organizacyjny i jakość komunikacji między inwestorem, wykonawcą, a zszokowanymi mieszkańcami. Ci ulokowani byli w hotelu, ale pojawiali się w okolicy katastrofy narzekając na szczątkową ilość informacji dotyczących ich dobytku i przyszłości mieszkań.
"Wykonawca prac przekazał, że wszyscy mieszkańcy nieruchomości przy al. 1 Maja 23 oraz ul. Próchnika 44 otrzymali wsparcie z jego strony - prawne oraz materialne. Dla mieszkańców z lokali niebędących własnością Miasta Łódź wykonawca znajdzie mieszkania w innych lokalizacjach. Będzie też dążył do tego, żeby pokryć ewentualne różnice w nowych stawkach wynajmu. Wykonawca prac wspiera również od początku mieszkańców kamienicy przy al. 1 Maja 23 w procedurach uzyskiwania odszkodowań za poniesione straty materialne" - przekazało w komunikacie PKP PLK SA.
Nie jest jeszcze jasne, kiedy dokładnie tarcza Katarzyna wznowi drążenie tunelu, podczas narady z ministrem oględnie mówiono o "drugiej połowie września".
Zobacz najnowsze zdjęcia
Wkrótce więcej informacji.
