Lotnisko Chopina apeluje, aby nie żartować na temat bomb. Czym może się to skończyć? Jedna z pasażerek się przekonała

Piotr Kobyliński
Wideo
od 7 lat
Przedstawiciele lotniska Chopina w Warszawie apelują do podróżujących, by nie żartowali na temat ładunków wybuchowych umieszczonych w bagażu. W środę miał miejsce kolejny taki incydent, a w okresie przedświątecznym było ich kilka. Autorzy tych żartów nie tylko nie polecieli do wybranego przez siebie miejsca, ale także musieli zapłacić mandat.

‘Mam w bagażu dwa granaty’

Rzeczniczka lotniska Chopina Anna Dermont powiedziała, że do kolejnego takiego incydentu doszło w środę rano. Pasażerka, która miała lecieć do stolicy Tajlandii - Bangkoku - podczas odprawy bagażowej, powiedziała, że w walizce ma ukryte dwa granaty. Natychmiast wezwano policję, przeprowadzono całą procedurę bezpieczeństwa. W efekcie pasażerki nie wpuszczono na pokład samolotu i otrzymała mandat.

W kwestii żartowania na temat bomb w bagażu nie ma okoliczności łagodzących
W kwestii żartowania na temat bomb w bagażu nie ma okoliczności łagodzących Fot: Szymon Starnawski / Polska Press

Rzeczniczka podkreśla, że każda informacja na temat ładunków wybuchowych w bagażu jest traktowana poważnie.

Nie ma okoliczności łagodzących

Anna Dermont zaznacza, że nie ma tu miejsca na jakiekolwiek żarty.

- Tłumaczenie, że chciało się tylko pożartować z obsługą lotu, nie jest okolicznością łagodzącą - zauważa Anna Dermont.

Konsekwencją niestosownych żartów jest wysoki mandat, niewpuszczenie na pokład samolotu, a także konieczność wypłaty wysokiego odszkodowania w przypadku, gdy praca lotniska została zakłócona, bądź zarządzono ewakuację z terminala.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl

Źródło: Polskie Radio 24

ag

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl