Stan wyjątkowy? Wójt gminy Terespol twierdzi, że to nie jest wielkie utrudnienie dla mieszkańców. - Mówimy naszym pracownikom, żeby wyjeżdżali do pracy wcześniej – mówi Krzysztof Iwaniuk. - W piątek przez kontrole spóźnił się szkolny autobus i nie dowiózł uczniów na czas. Wystosowaliśmy pismo, aby kontrole przebiegały sprawniej.
Tuż przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego lokalne władze spotkały się z szefem MSWiA - Powiedzieli nam, żeby przede wszystkim nie straszyć ludzi i nie wywoływać paniki – dodaje Krzysztof Iwaniuk.
Mieszkańcy przygranicznych miejscowości objętych stanem wyjątkowym powoli przyzwyczajają się do nowej sytuacji. - Ludzie dzwonili do nas z konkretnymi sprawami, chcieli wiedzieć, czy można przyjechać na grzyby lub odwiedzić rodzinę – mówi Andrzej Krywicki, zastępca wójta gminy Kodeń. - Na ulicach rzeczywiście pojawiło się więcej wojska, policji i straży. Są oczywiście też kontrole.
- Tu zawsze było spokojnie, wszyscy żyliśmy w zgodzie, a tu nagle wojsko, policja, zakazy – mówił Krzysztof Iwaniuk. - Miejmy nadzieję, że po tych 30 dniach wszystko się skończy i stan wyjątkowy przejdzie do historii – dodaje.
Chcemy, żeby było bezpiecznie
W czwartek - tuż przed ogłoszeniem stanu wyjątkowego - udało nam się porozmawiać z mieszkańcami Kodnia. Już wtedy było widać w okolicy zdecydowanie więcej mundurowych. - Od wczoraj (środa - przyp. red.) zaczęli się tu kręcić. Widziałem nawet jakieś wozy wojskowe. Alkoholu na ławeczce już się nie napiję, bo zaraz mnie zauważą - mówi Hubert.
Są i tacy, którym obecna sytuacja się podoba. - Ja tam się cieszę, że dużo wojska pilnuje teraz granicy. Bug przecież jest miejscami tak płytki, że do kolan sięga. Łatwo byłoby przejść na naszą stronę - mówi pan Mieczysław, którego spotkaliśmy niedaleko banku w Kodniu. - Będziemy tu żyć spokojniej i to zdecydowanie - mówi z przekonaniem. - Stan wyjątkowy to znaczy dla mnie tylko tyle, że będziemy musieli mieć przy sobie dowód osobisty. Przecież nie wprowadzą nic więcej niż jest w konstytucji. Będę mógł wykopać ziemniaki, pójść na grzyby, rodzina i tak przyjedzie. Będzie tylko bezpieczniej - podkreśla.
„Chcemy żeby było bezpiecznie”. Mieszkańcy Kodnia cieszą się...
Nie wszyscy jednak tak sądzą. - Ja sama nie wiem, czy to potrzebne czy nie. Dla mnie jest to trochę stresujące. Kojarzy mi się ze stanem wojennym. Nie jestem z Kodnia, ale mieszkam niedaleko stąd. Wychodzi na to, że jak będę wracała, to będzie mnie kontrolowało wojsko, straż graniczna i policja. Ile to czasu zajmie? - zastanawia się pani Anna.
Od ubiegłego czwartku, kiedy prezydent złożył podpis na wniosku o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, dziennikarze nie mogą utrwalać obiektów i obszarów obejmujących infrastrukturę graniczną, w tym również wizerunków funkcjonariuszy Straży Granicznej, policji i żołnierzy. Nie może również podejrzeć obrazu z kamery na przejściu granicznym chociażby w Terespolu czy Koroszczynie.
- Motocykliści dla Hospicjum im. Małego Księcia w Lublinie. Zobacz zdjęcia
- Giełda staroci na placu Zamkowym w Lublinie. ZDJĘCIA
- W niedzielę w skansenie królował chleb i len. Zdjęcia
- Kibice na meczu Avii z Chełmianką. Zdjęcia
- Wielkie święto miłośników motoryzacji. Zdjęcia
- W Kazimierzu Dolnym tańcują i śpiewają na ludową nutę. ZOBACZ ZDJĘCIA
