- Mamy do czynienia z tzw. oszustwem stulecia w Lublinie. Aferą Amber Gold w skali makro - mówił we wtorek przed kamerami Krzysztof Rutkowski. To druga lubelska konferencja w tej sprawie, jaką w ostatnich tygodniach zorganizował były detektyw.
Poza nim za stołem siadły też osoby, które miały dawać swoje pieniądze na inwestycje, albo pracować u kobiety, której Rutkowski zarzuca wyłudzanie pieniędzy.
- Działała z rozmachem. Miała szerokie kontakty. Widać było, że rozmawiała z grubymi rybami - tak mówił o właścicielce firmy jeden z uczestników konferencji, który dodał, że „próbuje teraz odzyskać swoje 330 tys. zł.”
Miały to być inwestycje w faktoring, jak usłyszeliśmy "środki służące pomocy firmom". - Zawsze przekonywała, że ma ogromną wiedzę księgową. Odpowiedzialność jest też po mojej stronie, ale ona powinna zostać ukarana - skomentował drugi mężczyzna, który miał też stracić pieniądze.
Ile osoby użyczające swoich pieniędzy miały na tym zarabiać? Tych kwot nie podawali.
- Ludzie się boją urzędu skarbowego, policji i prokuratury - tłumaczył we wtorek Krzysztof Rutkowski. Dodając jednak, że według jego wiedzy na policję w Lublinie zgłosiło się na razie kilkanaście osób.
- W poniedziałek zawiadomienie na policji złożyło pięć osób. Pozostałe miały zgłosić się dzisiaj. Do godziny 13 kolejne dwie złożyły zawiadomienie - podała we wtorek Renata Laszczka-Rusek, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Kolejne osoby, które mogą czuć się oszukane mogą kontaktować się z Wydziałem do walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie przy ulicy Północnej.