Lubomir Guldan trafił do Zagłębia Lubin w lipcu 2013 roku po transferze z Ludogorca Razgrad. Przez 7,5 roku gry dla Miedziowych zgromadził 269 występów, strzelił 14 goli i zanotował 9 asyst. Guldan przez wiele lat pełnił także funkcję kapitana zespołu, będąc jednym z liderów nie tylko na boisku, ale także w szatni, gdzie swoim doświadczeniem dzielił się z młodymi zawodnikami.
Do największych sukcesów słowackiego defensora należy zaliczyć m.in. awans do ekstraklasy w sezonie 2014/2015, brązowy medal ekstraklasy wywalczony rok później, a także awans do finału rozgrywek Pucharu Polski. Po zakończeniu kariery piłkarskiej Guldan pozostał w klubie w charakterze dyrektora sportowego. Funkcję tę pełnił przez niemal dwa lata. W 2021 roku został piłkarzem 75-lecia Zagłębia oraz wybrany do jedenastki drużyny wszechczasów.
Ofiara nieudolnych transferów?
Nie da się ukryć, że ostatni czas w Zagłębiu jest bardzo zły. Wiele nieudanych transferów, zwolnienia Dariusza Żurawia i Piotra Stokowca i w efekcie klub zimuje na 14. miejscu, z trzypunktową przewagą nad strefą spadkową. Za transfery zawsze odpowiedzialny jest w głównej mierze dyrektor sportowy, chociaż nie wolno zapominać, że w Lubinie nad Guldanem od dłuższego czasu jest dyrektor pionu sportowego Piotr Burlikowski oraz prezes i Rada Nadzorcza.
Wymownym jest fakt, że nawet podczas prezentacji zawodników pozyskiwanych w ostatnich kilkunastu miesiącach do zdjęć pozował niemal zawsze prezes Michał Kielan i dyrektor Burlikowski, a nie Guldan. To ta dwójka najczęściej wypowiadała się też o nowych zawodnikach, z których zdecydowana większość to transferowe niewypały. Wielkim fiaskiem zakończyła się też druga przygoda w Lubinie trenera Stokowca, którego orędownikiem był właśnie Burlikowski.
Na tę chwilę pracę stracił tylko Lubomir Guldan, który — z całym szacunkiem do jego boiskowych osiągnięć — był tylko kwiatkiem do kożucha u osób, które faktycznie pociągają za sznurki w Zagłębiu.
