Wystarczy odwiedzić profil białoruskiej straży granicznej, a włos na głowie zacznie się jeżyć. Jest tam masa materiałów mająca udowodnić, że to Białoruś jest ofiarą działań Polski, Litwy i Łotwy, które przerzucają ze swojego terytorium na Białoruś migrantów z krajów muzułmańskich. Białorusinom nie przeszkadza w takiej kłamliwej propagandzie fakt, że wszystkie te kraje odgrodziły się drutem kolczastym i zasiekami od Białorusi, Litwa zaczęła budować solidne ogrodzenie, a Polska za chwilę zacznie.
Na nagraniach publikowanych przez służby białoruskie właśnie w mediach społecznościowych, widać reżyserowane, pocięte i zmontowane nagrania, które mają wskazywać na jakiekolwiek sprawstwo krajów sąsiadujących z Białorusią – tego co ma miejsce już od wczesnej wiosny. Białorusini między innymi zarzucają służbom litewskim, ale także polskim i łotewskim, że przerzucają na Białoruś migrantów z krajów muzułmańskich, ale wcześniej ich biją i okradają. To przekaz propagandy białoruskiej, choć od dawna wiadomo, że jest dokładnie odwrotnie.
Na celowniku jest jednak najbardziej Polska, którą w miniony czwartek sam Aleksandr Łukaszenka oskarżał w telewizji państwowej, że używa czołgów wobec bezbronnych ludzi – czyli migrantów. Jak twierdził, pod granicę z Białorusią Polacy ściągnęli Leopardy, używając ich do przepychania cudzoziemców do jego kraju. I że takie siłowe rozwiązywanie problemów migracyjnych przez rzekomo polską stronę, spotka się ze zdecydowaną reakcją Białorusi.
- Kolejny raz zobaczyliśmy kto jest naszymi przyjaciółmi, a kto prawdziwymi wrogami. Widzimy to. Myślę, że każdego dnia będziemy widzieli nowe fakty. Te fakty zauważono nawet w Rosji. Otóż Polacy na granicy z Białorusią z nielegalną migracją będą walczyć przy pomocy czołgów Leopard. Pewnie się zdziwicie temu, ale jak można walczyć czołgami z bezbronnymi, pokojowymi ludźmi – tego nie wiem – mówił na antenie telewizji Belta Aleksandr Łukaszenka.
I w dalszej części swojej wypowiedzi przekazał, że takie działania mają tylko jeden cel – przesunąć polskie wojska bliżej granicy z Białorusią. Łukaszenka wprost również zapowiedział od razu, że na ruchy polskich wojsk będzie reagował zdecydowanie, a nawet brutalnie, że on również ma co przesuwać w stronę polskiej granicy. Tu nie było wątpliwości, że mówił o wojskach białoruskich, choć dodał, że pod granicę z Polskę ruszą także wojska rosyjskie. Wcześniej jednak da wyraźne ostrzeżenie Polsce.
- To jest po prostu powód, by przesunąć siły zbrojne bliżej naszej granicy. Granicy sojuszniczego państwa – mówił o związku ZBiR, czyli Białorusi i Rosji w kontekście rzekomego używania przez Polaków czołgów Leopard. – My to wszystko widzimy. Będziemy zdecydowanie, bardzo brutalnie reagować. Jeszcze trochę poczekamy. Damy ostrzeżenie, a potem... My też mamy co przesunąć bliżej granicy. My mamy, a tym bardziej ma Rosyjska Federacja. W tym temacie będziemy działać zdecydowanie, bez względu na jakąkolwiek krytykę. Dobrze wiemy co się tutaj szykuje – dodał Łukaszenka.
Można się tylko domyślać, że szykuje się najprawdopodobniej już nie tylko kolejna prowokacja, ale być może nawet atak siłowy z użyciem mundurowych. Trzeba też wiedzieć, że Łukaszenka od kilku tygodni zaczął wysyłać do Polski kilkuosobowe grupy narkomanów, które mają sprawić, aby wśród życzliwie nastawionych do Białorusinów Polaków, rosła jednak w ich stronę niechęć. Grupy narkomanów, na razie kilkuosobowe i jeszcze stosunkowo nieliczne, mają także psuć reputację diaspory białoruskiej w Polsce, ale także od tej strony wywoływać kolejną falę niechęci lub agresji w stronę Białorusi i samych Białorusinów.
Jak ustaliliśmy zaledwie w miniony czwartek, te grupy narkomanów mają w naszym kraju między innymi dokonywać drobnych kradzieży, rozbojów, jak też i rozprowadzać narkotyki na terenie Polski. I nie mówimy tu o czasie przyszłym, ponieważ grupy narkomanów już przedostają się do Polski. Trafiają do nas wraz z grupami migrantów. Przypomnieć trzeba, że w większości samochodów zatrzymywanych przez Policję lub polską Straż Graniczną, które przewożą nielegalnych migrantów, przewożone są także narkotyki, albo wręcz kierowcy znajdują się pod wpływem narkotyków.
