EBUT.PL STAL GORZÓW WLKP. – KRONO-PLAST WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA 48:42
- ebut.pl Stal: Woźniak 8+1 (3, 1’, 1, 3, 0), Fajfer 7 (2, 2, 3, 0), Vaculik 9+2 (2’, 1, 1’, 2, 3), Miśkowiak 8 (3, 3, 2, 0, w), Thomsen 12+1 (2’, 1, 3, 3, 3,), Paluch 3 (2, 1, 0), Stojanowski 1+1 (1’, 0, w).
- Krono-Plast Włókniarz: Michelsen 10+1 (1, 3, 2, 2, 1’, 1), Drabik 2+1 (0, 2’, 0, -, -), Woryna 7+1 (0, 2, 2, 1’, 2), Hansen 5+2 (3, 0, 1’, 1’), Madsen 14 (1, 3, 3, 3, 2, 2), Kupiec 4 (3, w, 0, 1), Halkiewicz 0 (0, 0, -).
- Najlepszy czas dnia: 59,65 sek. – Jakub Miśkowiak w V wyścigu.
- Sędziował: Krzysztof Meyze (Wtelno).
- Widzów: 10 tysięcy.
BIEG PO BIEGU
- I: Woźniak (59,73), Vaculik, Michelsen, Woryna – 5:1
- II: Kupiec (60,16), Paluch, Stojanowski, Halkiewicz – 3:3 (8:4)
- III: Miśkowiak (59,69), Thomsen, Madsen, Drabik – 5:1 (13:5)
- IV: Hansen (58,96), Fajfer, Paluch, Kupiec (u/w) – 3:3 (16:8)
- V: Miśkowiak (59,65), Woryna, Vaculik, Hansen – 4:2 (20:10)
- VI: Michelsen (59,87), Drabik, Thomsen, Stojanowski – 1:5 (21:15)
- VII: Madsen (59,75), Fajfer, Woźniak, Halkiewicz – 3:3 (24:18)
- VIII: Thomsen (60,92), Woryna, Hansen, Paluch – 3:3 (27:21)
- IX: Fajfer (60,09), Michelsen, Woźniak, Drabik – 4:2 (31:23)
- X: Madsen (59,83), Miśkowiak, Vaculik, Kupiec – 3:3 (34:26)
- XI: Woźniak (60,18), Michelsen, Hansen, Miśkowiak – 3:3 (37:29)
- XII: Madsen (60,57), Vaculik, Kupiec, Stojanowski (u/w) – 2:4 (39:33)
- XIII: Thomsen (59,72), Madsen, Woryna, Fajfer – 3:3 (42:36)
- XIV: Vaculik (60,83), Woryna, Michelsen, Woźniak – 3:3 (45:39)
- XV: Thomsen (60,17), Madsen, Michelsen, Miśkowiak (w) – 3:3 (48:42)
Gospodarze potrzebowali "odkupienia"
Mimo lania, odebranego w Lublinie, faworytami niedzielnego pojedynku byli gorzowianie. Przemawiał za nimi i atut własnego toru, i fakt, że częstochowianie zdołali odjechać wcześniej tylko jeden ligowy pojedynek. Mieliśmy też przed meczem mały jubileusz. Sędzia Krzysztof Meyze odbierał gratulacje z okazji prowadzenie 150. w jego karierze pojedynku w polskiej lidze.
Już pierwsza seria startów pokazała, że stalowcy dobrze przepracowali ostatni tydzień. Wyścigi numer I i III wygrali podwójnie – najpierw po piorunującym starcie Szymona Woźniaka i Martina Vaculika, a potem po pasjonującej, zwycięskiej walce Andersa Thomsena z Leonem Madsenem. Bieg młodzieżowców zakończył się remisem, bo Kacper Halkiewicz popełnił błąd na finiszu pierwszego okrążenia i spadł w jednej chwili z drugiej pozycji na czwartą. Podobny rezultat przyniosła IV gonitwa, rozgrywana – po upadku i wykluczeniu Kajetana Kupca – na dwie raty. W powtórce Mads Hansen wystrzelił spod taśmy i tyle go widzieli jadący daleko z tyłu Oskarowie Fajfer oraz Paluch. Stal wygrywała przed pierwszym równaniem toru 16:8.
Goście popracowali nad swoim sprzętem
„Lwy” musiały się zabrać w parkingu do ostrej pracy, bo zdecydowanie przegrywały większość startów. Przed V wyścigiem Kacper Woryna zmienił motocykl – wystarczyło to tylko do rozdzielenia Jakuba Miśkowiaka i Vaculika. Ale już w następnym, VI biegu Mikkel Michelsen i Maksym Drabik pokazali plecy Thomsenowi, choć „gorzowski” Duńczyk do ostatnich metrów próbował się wedrzeć przynajmniej na drugą pozycję. Dobrą passę przejezdnych podtrzymał w gonitwie numer VII Madsen, zdecydowanie pokonując Fajfera i Woźniaka. Jego zwycięstwo dało jednak gościom zaledwie remis 3:3, bo junior Halkiewicz przyjechał do mety daleko za całą stawką zawodników. W połowie spotkania prowadzenie gorzowian zmalało do sześciu „oczek” (24:18).
Jak nazwać trzecią serię startów? Najtrafniej będzie użyć słowa: szalona! W VIII wyścigu pokaz speedway’a dał Thomsen, konsekwentnie – i skutecznie! – przedzierając się przez cztery okrążenia przed Worynę i Hansena. W IX kibice wstali z radości z miejsc, widząc jak Fajfer jedzie daleko z przodu, a trzeci Woźniak bezpiecznie trzyma za plecami Drabika. I wreszcie X bieg, w którym tylko zła współpraca najszybszych po starcie Miśkowiaka i Vaculika dała pierwszą pozycję Madsenowi. Mieliśmy więc i udane szarże, i efektowne mijanki, i niespodziewane rozstrzygnięcia „na kresce”. Przed pięcioma ostatnimi gonitwami żółto-niebiescy wygrywali 34:26.
Postawili kropkę nad "i"
Po XI wyścigu gospodarze mogli odskoczyć na większą liczbę punktów, lecz Miśkowiak został zamknięty po starcie przez Michelsena i Hansena, przez co nie zdołał dołączyć do prowadzącego Woźniaka. Aż trzy podejścia były potrzebne do rozegrania XII biegu, w którym trener częstochowian Janusz Ślączka zdecydował się na dwie rezerwy taktyczne (Madsen za Drabika, Kupiec za Halkiewicza). Za pierwszym razem Jakub Stojanowski upadł z własnej winy i zobaczył czarną flagę. Za drugim po starciu na pierwszym wirażu z Madsenem leżał Vaculik, lecz sędzia nikogo nie wykluczył. I wreszcie przy trzeciej próbie lider Włókniarza przegrał start, ale na dystansie bez problemów ograł Słowaka. W gonitwie numer XIII najwięcej braw zebrał Thomsen, który kapitalną akcją na wyjściu z pierwszego wirażu wyprzedził i Madsena, i Worynę. Przed dwoma ostatnimi, finałowymi wyścigami stalowcy wciąż prowadzili bezpieczną różnicą sześciu „oczek” (42:36).
Nominowane biegi miały niezwykły przebieg. W XIV Woźniak tak zaciekle walczył do końca o drugie miejsce z Woryną i Michelsenem, że ostatecznie zameldował się „na kresce”… jako czwarty. Triumf Vaculika przesądził jednak o tym, że Stal wygrywała 45:39 i była już pewna zwycięstwa w całym meczu. W XV gonitwie mieliśmy wielkie tasowanie, zakończone na drugim okrążeniu… podcięciem przez Miśkowiaka Madsena, upadkiem Duńczyka i wykluczeniem gorzowskiego zawodnika z pozycji U-24 z powtórki. W tej wiele radości dał fanom Thomsen, w wielkim stylu przedzierając się po przegranym starcie przed swych rodaków – Madsena i Michelsena. Miejscowi obronili sześciopunktową przewagę, ale czy wystarczy ona do zdobycia bonusa po rewanżu pod Jasną Górą? Pożyjemy, zobaczymy…
Czytaj również:
Święto żużla coraz bliżej. Grand Prix w Gorzowie za dwa miesiące
