Spis treści
Do trzech razy sztuka
Długo musieli kibice czekać na rewanżowy mecz półfinału play off we Wrocławiu, bo spotkanie aż trzy razy były przekładane. We wtorek ponownie nad stolicę Dolnego Śląska nadciągnęły chmury i padał deszcz, ale w środę zaświeciło piękne słońce i żużlowcy w końcu mogli wyjechać na tor Stadionu Olimpijskiego.
Z Gorzowa Sparta przywiozła dwupunktową zaliczkę i była faworytem dwumeczu, ale we Wrocławiu nikt głośno nie mówił o finale. Stal nie zamierzała też odpuszczać marzeń o awansie, co pokazała już pierwsza seria. W czwartym wyścigu Maciej Janowski popełnił błąd na starcie i Stal wyszła na 5:1. Kapitan gospodarzy rzucił się do pościgu, wyprzedził dwóch zawodników, ale Oskara Palucha nie dopadł. Stal wygrała ten bieg 4:2 i był remis 12:12.
Chwilę później Stadion Olimpijski najpierw zamilkł, bo Oskar Paluch i Jakub Miśkowiak wyszli na 5:1, ale Bartosz Kowalski rzucił się w pościg i był na tyle skuteczny, że przy ogłuszającej wrzawie 13 tysięcy kibiców wpadł na metę jako pierwszy.
Bezradność Stali
Stal starała się walczyć, ale Martin Vaculik, Anders Thomsen i ewentualnie jeszcze Paluch to było zdecydowanie za mało. Jakby tego było mało, Duńczyk w swoim drugim starcie zaliczył upadek, został wykluczony i gospodarze w powtórce wygrali podwójnie. Kilka chwil później ten drugi zmierzył się z Janowskim i Artiomem Łagutą, przyjechał trzeci i było już 31:23.
Losy dwumeczu zostały właściwie rozstrzygnięte już po 10. wyścigu. Kowalski wystrzelił spod taśmy, a za jego plecami nieoczekiwanie Jakub Krawczyk toczył wyrównaną walkę z Paluchem i Thomsenem. Najpierw uporał się z tym pierwszym, a później wykorzystał błąd tego drugiego i przywiózł cenne dwa punkty. Po minięciu mety Duńczyk miał duże pretensje do jazdy Krawczyka i za swoje zachowanie został ukarany żółtą kartką.
W tym momencie Sparta prowadziła już 36:24 i tylko jakaś katastrofa mogła odebrać jej awans. Matematycznie finał wrocławianie zapewnili sobie dwa wyścigi później. Spotkali się wówczas m.in. Thomsen oraz Krawczyk i ponownie między nimi było ostro. Tym razem górą był Duńczyk, ale pierwszy przyjechał niezwykle szybki w środę Kowalski i wrocławscy kibice zaczęli świętowanie.
Sparta wygrała w środę 50:40, całe półfinały 96:84 i w niedzielę na własnym torze pojedzie w pierwszym meczu z Orlen Oil Motorem Lublin. Stal o brąz powalczy z Apatorem Toruń.
Betard Sparta Wrocław – ebut.pl Stal Gorzów 50:40
Pierwszy mecz: Stal – Betard 44:46.
Awans do finału: Betard.
Betard Sparta Wrocław: Artiom Łaguta 11 (3,3,2,3,-), Bartłomiej Kowalski 11 (1,3,3,3,1), Daniel Bewley 11 (3,2,3,1,2), Maciej Janowski 10 (2,2,3,0,3), Jakub Krawczyk 7 (3,1,2,0,1), Marcel Kowolik 0 (0,0,-), Francis Gusts 0 (0,0,-,-), Nikodem Mikołajczyk 0 (0,0).
ebut.pl Stal Gorzów: Martin Vaculik 13 (2,3,1,2,3,2), Anders Thomsen 10 (2,w,1,2,2,3), Jakub Miśkowiak 6 (1,2,1,1,1), Oskar Paluch 6 (2,3,1,0,0,w), Oskar Fajfer 2 (0,t,2,-), Jakub Stojanowski 2 (1,1,-), Szymon Woźniak 1 (1,0,0,-,-).
Najlepszy czas dnia uzyskał Artiom Łaguta (64,23) w biegu VII.
Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński (Toruń).
Widzów: 13 000.
(PAP)
