Marcin Bułka zagrał dobry mecz, ale nie zachował czystego konta
Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla Nicei. Terem Moffi w 13. minucie wpakował piłkę do niemal pustej bramki, po tym jak bramkarz wyszedł do napastników, aby przerwać atak. Wyrównanie przyszło jeszcze w pierwszej połowie, kiedy Jonathan Clauss popisał się cudownym uderzeniem sprzed pola karnego. Marcin Bułka trącił piłkę, ale zrobił to zbyt lekko, dlatego futbolówka wpadła do siatki. W doliczonym czasie pierwszej połowy Faris Moumbagna zobaczył czerwoną kartkę za faul wyprostowaną nogą.
Na początku drugiej połowy sędzia podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny dla Olympique Marsylii. Do piłki podszedł Pierre-Emerick Aubameyang, który nie czuł presji i perfekcyjnie umieścił futbolówkę w okienku bramki strzeżonej przez Bułkę. Polski bramkarz nie miał żadnych szans z tym uderzeniem. W 72. minucie Melvin Bard także uderzeniem z dystansu wyrównał wynik spotkania. OM miała jeszcze szansę wyjść na prowadzenie 10 minut przed końcem spotkania, ale Marcin Bułka był górą w sytuacji sam na sam. W doliczonym czasie gry Aubameyang znowu stanął oko w oko z Polakiem, ale... trafił w poprzeczkę!
Marcin Bułka w meczu z Olympique Marsylią dał popis grania nogami na przedpolu. Jeszcze w pierwszej połowie polski golkiper przejął piłkę daleko od własnej bramki, ale nie spanikował. Pierre-Emerick Aubameyang już się zbliżał, aby wywrzeć presję, ale 24-latek wziął go na zamach i pokazał kolegom, że wszystko ma pod kontrolą.
Remis sprawił, że Nicea nadal znajduje się na 5. pozycji w ligowej tabeli. Olympique Marsylia dzięki dopisaniu jednego punktu wyprzedziła Lyon i awansowała na 8. miejsce.
Największe rozczarowania transferowe ostatnich lat. Niewypał...
