Marcin Bułka w spodenkach Łukasza Skorupskiego. Prawdziwa kumulacja wpadek Polski w meczu z Portugalią

Na takie wpadki można przymknąć oko w piłce amatorskiej, gdzie są na porządku dziennym. Ale nie w hitowym meczu Ligi Narodów. Kto jest temu winien?

Zgrupowanie Polski w Portugalii zaczęło się już w poniedziałek. Tego dnia dotarli nie tylko piłkarze, ale i członkowie sztabu w tym tzw. "kitman", czyli kierownik techniczny odpowiedzialny za dostarczenie sprzętu: piłek, elementów treningowych, wreszcie strojów. Wszystkiego ma być w nadmiarze. Koszulki można przecież zakrwawić, spodenki podrzeć.

Najwyraźniej jednak drugi (trzeci?) komplet dla Marcina Bułki w ogóle nie dotarł, skoro w drugiej połowie bramkarz musiał ratować się spodenkami Łukasza Skorupskiego.

- Dla mnie to jest nie do wyobrażenia - mówi Tomasz Hajto na kanale "Prawda Futbolu".

W pierwszej połowie jeszcze wszystko było w porządku. Bułka założył koszulkę i spodenki z numerem 12. W przerwie zmienił jednak spodenki. Wystąpił z numerem 1, a ten należał według protokołu do Skorupskiego.

Co na to sędzia? Może nie dostrzegł błędu, może przymknął na niego oko. Być może ktoś z naszego sztabu poinformował też o nietypowym problemie i w drodze wyjątku rozjemca z Litwy pozwolił Bułce mieć "dół" Skorupskiego.

Tak czy siak doszło do wpadki wizerunkowej, która będzie jakiś czas ciążyć na sztabie Michała Probierza, tak jak feralna zmiana Karola Świderskiego - wycofana w ostatnim momencie.

Oczywiście wszystko już było i z perspektywy czasu ta wpadka nie robi specjalnego wrażenia. Trzy lata temu ekscytowaliśmy się przecież kuriozalną wpadkę Rubina Kazań w meczu z Rakowem Częstochowa w eliminacjach europejskich pucharów.

Kilku piłkarzy Rubina wyszło na drugą połowę w koszulkach z numerami, które narysowano odręcznie... flamastrami. Na pomeczowej konferencji trener Leonid Słucki starał się obrócić tę historię w żart. Stwierdził, że koszulki rozpadły się z powodu czystego deszczu w Polsce, bo w Rosji mają tylko toksyczne opady: